Warszawscy właściciele galerii handlowych nie mogą narzekać – współczynnik powierzchni niewynajętej w tych obiektach oscyluje na poziomie od 0,5 do 1,5 proc. – Popyt jest bardzo wysoki, o czym może świadczyć to, że najemcami wypełniają się nawet słabe centra handlowe stolicy – zapewnia Agnieszka Michalczewska z King Sturge.
Na nowe obiekty tego typu jednak nie ma co liczyć, bo – jak twierdzą eksperci – z jednej strony nie ma już gdzie ich budować, a z drugiej, mimo dużego popytu, warszawski rynek coraz bardziej nimi się nasyca. Deweloperzy myślą więc o mniejszych obiektach zlokalizowanych w centrach osiedlowych lub rozbudowie istniejących galerii, np. Centrum Familijnego Skorosze, co jednak nie nastąpi zbyt szybko.
Jeśli w centrum handlowym pojawi się wolna powierzchnia, szybko znajduje nowego najemcę. Trochę dłużej może trwać podpisanie kolejnej umowy najmu lokalu znajdującego się w dobrze zlokalizowanym centrum, ale w niezbyt atrakcyjnym punkcie, np. na końcu pasażu handlowego czy też w galerii znajdującej się w mniej atrakcyjnym rejonie. Natomiast do tych najbardziej prestiżowych lokali, znajdujących się np. w Złotych Tarasach, Arkadii czy Galerii Mokotów, ustawiają się wręcz kolejki najemców. W efekcie czynsze są wysokie. Obecnie, jak podaje Magdalena Frątczak, dyrektor działu powierzchni handlowych w CB Richard Ellis, stawka za wynajem lokalu o pow. 20 – 50 mkw. w galerii handlowej sięga miesięcznie 55 – 65 euro za mkw.
– Są i takie oferty, w których ceny dochodzą do 100 euro za mkw. Za tyle wynajmiemy powierzchnię np. w najlepszych warszawskich centrach handlowych – opowiada Magdalena Frątczak.
Co będzie dalej? – Czynsze w tych obiektach rosną i nie powinno się to zmienić w najbliższym czasie – zapewnia Agnieszka Michalczewska.