• Przełom lipca i sierpnia był szczególnie trudny dla osób zadłużonych we frankach szwajcarskich z powodu aprecjacji tej waluty wobec złotego.
Ale umocniło się także euro, w którym również wielu Polaków ma kredyty mieszkaniowe – rekomentuje Mikołaj Fidziński, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl. – To wszystko poskutkowało wzrostem, wyrażonej w złotych, kwoty aktualnego zadłużenia kredytobiorców.
• Odczyt sierpniowego indeksu zadłużenia nie przynosi dobrych wiadomości dla zadłużonych we franku szwajcarskim. Kto zaciągnął kredyt na 300 tys. zł denominowany w tej walucie w styczniu 2006 roku, dziś (po ponad 5,5 roku spłaty) winien jest w przeliczeniu na złote 397 tys. zł – wynika z wyliczeń Comperia.pl.
• Jeszcze wyższe jest zadłużenie osób, które kredyty w szwajcarskiej walucie zaciągnęły rok i dwa lata później. Kredyt na 300 tys. zł ze stycznia 2007 roku wart jest przy dzisiejszym kursie prawie 427 tys. zł, a ze stycznia 2008 roku – niemal 478 tys. zł. Jeśli ktoś zadłużył się na początku 2009 roku, teraz jest winien „tylko" 387 tys. zł. Wszystkie wartości w ciągu miesiąca wzrosły o 25 – 30 tys. zł.
• – Niektórzy w takim momencie mogą zastanawiać się, czy nie warto zmienić waluty kredytu na polską. Wszystkie wyliczenia jednoznacznie wskazują, że aktualnie taka operacja, względnie nadpłata kredytu czy nawet całkowita jego spłata, to działanie pozbawione sensu – tłumaczy Mikołaj Fidziński. – Dziś jakakolwiek decyzja byłaby spieniężeniem długu, który istnieje tylko na papierze.