Mimo rosnącej popularności zakupów gotówkowych na rynku nieruchomości dla wielu Polaków nadal jedynym sposobem na własne M jest kredyt hipoteczny. Jednym z kluczowych parametrów dla poszukujących pożyczki mieszkaniowej jest tzw. zdolność kredytowa. Bank sprawdza, czy osoba, której udziela kredytu, będzie w stanie spłacić go w terminie.
W praktyce instytucja kredytująca na podstawie szeregu czynników wylicza, jakiego maksymalnie kredytu jest w stanie udzielić danemu klientowi. Pod uwagę brane są przede wszystkim dochody, przy czym w przypadku małżeństwa, które chciałoby razem zaciągnąć kredyt, sumują się dochody obojga małżonków. Ale wysokość pensji to oczywiście niejedyny czynnik wpływający na zdolność kredytową, bo należy uwzględnić jeszcze wydatki.
Wśród nich bank zwraca uwagę przede wszystkim na koszty stałe, czyli raty spłacanych już kredytów, alimenty, czynsze i inne comiesięczne opłaty. Do tego w swojej analizie uwzględnia to, czy w rodzinie są dzieci (i ile), samochód i inne potencjalne źródła wydatków. Nie bez znaczenia jest oczywiście i miejsce zamieszkania. Życie w Warszawie kosztuje dużo więcej niż w mieście powiatowym pod Olsztynem.
Zdolność kredytowa tej samej osoby w różnych bankach może się znacząco różnić. Na przykład we wrześniu średnia zdolność kredytowa 3-osobowej rodziny o łącznych dochodach 5 tys. zł netto wynosiła 409 tys. zł netto, jednak w poszczególnych instytucjach wahała się ona od 331 do 519 tys. zł.
Banki nie ujawniają dokładnych algorytmów, według których liczą zdolność, ale różnice wynikają głównie z polityki kredytowej poszczególnych instytucji – jedne są liberalne i bardziej skłonne do podejmowania większego ryzyka, inne zaś mają podejście konserwatywne.