Ile za dom w Bretanii

Nadające się do zamieszkania, choć wymagające remontów posiadłości można kupić za mniej niż 130 tys. dol.

Aktualizacja: 04.10.2014 16:05 Publikacja: 04.10.2014 15:47

Ile za dom w Bretanii

Foto: Fotorzepa, Marek Obremski Marek Obremski

Czterosypialniany dworek w departamencie Morbihan jest wystawiony na sprzedaż za 1 mln dol. Trzykondygnacyjny budynek, którego część powstała w XV wieku, znajduje się w wiosce Langoëlan w centralnej Bretanii.

Leżąca na uboczu 60-akrowa posiadłość ze stajniami, pastwiskami i piaskowym padokiem, została przygotowana do uprawiania jeździectwa - mówi na łamach "New York Timesa" John Campbell z agencji Leggett.

Podczas rozpoczętej w 2006 roku przebudowy zachowano oryginalne elementy, w tym dębową, główną klatkę schodową, belki stropowe w sufitach i granitowe kominki. Całość ma 380 mkw. powierzchni mieszkalnej.

Z otwartą kuchnią

Wejście prowadzi przez centralny hol do pomieszczeń na parterze. Po prawej stronie jest 28-metrowy salon z drewnianym parkietem, kamiennymi ścianami i kominkiem wraz z opalanym drewnem piecem. Gabinet jest za salonem. Po lewej stronie od wejścia mieści się otwarta kuchnia z jadalnią, oświetlona lampami naftowymi. Są tu nowoczesne urządzenia - zmywarka, lodówka.

Kuchnia, salon i hol mają francuskie drzwi, które prowadzą do skierowanego na południe ogrodu na tyłach domu. Na pierwszym i drugim piętrze są po dwie sypialnie. W obu urządzono obszerne garderoby. W sypialni na pierwszym piętrze jest granitowy kominek, a w tej na drugim piętrze kominek mieści się pod wystającym okapem. Do domu prowadzi długi żwirowy podjazd, a z boku stoją kamienne stanie ze spadzistymi dachami.

Jedna z nich służy jako garaż i warsztat, a w innej jest sześć stanowisk z paśnikami dla koni. Nieruchomość jest dobrze utrzymana, z zadbanym ogrodem, fontanną na podwórku i małą sadzawką. Są tu też kurnik, szklarnia i szopa. W wiosce jest kilka sklepów i restauracji.

Znajduje się ona godzinę jazdy od południowego wybrzeża i ok. godziny i 45 minut jazdy z lotniska w Rennes. Połączenie promowe przez kanał La Manche z Roscoff we Francji do Plymouth w Anglii jest również ok. godziny i 45 minut jazdy. W mieście Guémené-sur-Scorff, ok. 5 minut drogi, znajduje się supermarket. Są też inne usługi.

Przegląd rynku

Nadmorskie posiadłości są skarbem Bretanii, a najdroższe z nich znajdują się wokół miasta Dinard, na granicy z Normandią i sąsiadującym z departamentem Cotes d'Armor od zachodu, leżącym najbliżej Paryża. Christophe Martin z Sotheby's International Realty mówi na łamach "New York Timesa", że najlepsze domy z widokiem na morze w Dinard mogą kosztować 2 mln dol. i więcej, podczas gdy podobne posiadłości bardziej na zachód i północ kosztują połowę mniej.

Departament Morbihan, leżący bardziej na południu, jest tańszy. Ma co prawda cieplejszy klimat niż północne i zachodnie części Bretanii, ale jest doń trudniejszy dojazd zarówno z Paryża, jak i z przystani promowych w Roscoff i St.-Malo.

Niższe są też ceny w departamencie Finistere na zachodnim krańcu Bretanii. - Tu za swoje pieniądze możesz dostać więcej niż gdzie indziej - mówi dziennikarzom "New York Timesa" Christopher Slade, właściciel agencji nieruchomości A House in Brittany. - Ale większość ludzi początkowo nie bierze tego pod uwagę.

Slade mówi, że nadające do zamieszkania, choć wymagające pewnych remontów posiadłości można znaleźć już poniżej ceny 130 tys. dol., najczęściej na nizinach. - Z każdego miejsca w Bretanii można dojechać na wybrzeże w niespełna godzinę, a to jest rzecz niezwykła we Francji - mówi agent. - Po ostrym załamaniu w 2008 roku rynek mieszkaniowy w Bretanii powoli osiąga równowagę - dodaje. Nowe posiadłości są wyceniane bardziej realistycznie, a sprzedający oferują duże rabaty za nieruchomości, które są na rynku od miesięcy albo nawet lat.

- Zastój trwał ok. czterech lat - mówi Slade. - Ale teraz rynek się ożywił. Ceny ponad 50 proc. nieruchomości oferowanych na naszej stronie internetowej zostały obniżone. Niektóre z tych posiadłości zalegały w bazie od trzech lat. Część została przeceniona o jedną trzecią w porównaniu z pierwszą ceną ofertową.

Insee, francuski Narodowy Urząd Statystyczny podaje, że w drugim kwartale 2014 roku ceny wybudowanych domów były stabilne. Nieruchomości poza Paryżem zdrożały w porównaniu z pierwszym kwartałem o 0,2 proc.

Licząc rok do roku, ceny tych nieruchomości spadły o 0,8 proc. - W efekcie więcej ludzi jest zainteresowanych zakupem, ale ceny nie rosną - mówi na łamach "New York Timesa" Lisa Greene z agencji Leggett. - Klienci są zainteresowani transakcją po konkurencyjnej cenie, ale podaż wciąż jest większa niż popyt, choć obserwujemy wyścigi kupujących. Czasem dwie lub trzy osoby składają oferty na tę samą posiadłość. Na rynku jest lekka gorączka.

Kto kupuje w Bretanii

- Z powodu historycznych i geograficznych więzi kupcy z Wielkiej Brytanii zawsze uważali Bretanię za wspaniałe miejsce na drugi dom albo nawet główną rezydencję - twierdzą agenci. - Ale Bretania chętnie wita wszystkich - dodaje Greene. - Panuje tu zasada: "żyj i pozwól żyć innym". Bretończycy mają takie właśnie podejście do życia - zapewnia.

Ostatnio pojawiają się nabywcy z Libanu, Rosji, Południowej Afryki, a nawet Teksasu. - To prawdziwy melanż - mówi agentka. Martin dodaje, że większość jego klientów pochodzi z Francji - najogólniej z Rennes, głównego miasta Bretanii; Paryża i jego zachodnich przedmieść oraz miast z północy, takich jak Lille.

- W ostatnim roku Bretanię odkryli Rosjanie i Ukraińcy - mówi agent. - Najczęściej są to emigranci z wyższej klasy średniej, którzy podjęli studia uniwersyteckie albo pracę w sektorze finansowym.

We Francji nie ma żadnych ograniczeń dla zagranicznych kupców. Transakcje przeprowadzane są notarialnie. Nabywcy muszą się liczyć z wydatkiem 8 proc. ceny sprzedaży na zamknięcie transakcji. To koszty notarialne, podatki, prowizje.

Czterosypialniany dworek w departamencie Morbihan jest wystawiony na sprzedaż za 1 mln dol. Trzykondygnacyjny budynek, którego część powstała w XV wieku, znajduje się w wiosce Langoëlan w centralnej Bretanii.

Leżąca na uboczu 60-akrowa posiadłość ze stajniami, pastwiskami i piaskowym padokiem, została przygotowana do uprawiania jeździectwa - mówi na łamach "New York Timesa" John Campbell z agencji Leggett.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Nieruchomości
Czeski inwestor MY Park na zakupach w Polsce
Nieruchomości
Na jakie mieszkania nas stać? Jaki jest wybór lokali na przeciętną kieszeń?
Nieruchomości
Katowice przyciągają coraz więcej firm z branży IT. Czym kusi miasto?
Nieruchomości
Ghelamco Group wykupiło obligacje. Duża ulga dla inwestorów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Nieruchomości
Przedwiośnie w mieszkaniówce. Duża oferta i stabilizacja cen