To jeden z głównych wniosków zakończonego we Wrocławiu Kongresu Mieszkaniowego. Spotkali się na nim przedstawiciele instytucji państwowych, samorządów, eksperci oraz członkowie zarządów firm deweloperskich.
Kongres zorganizował Polski Związek Firm Deweloperskich, patronami merytorycznymi byli m.in. Pracodawcy RP i Związek Banków Polskich, a patronat medialny objęła „Rz".
Uczestnicy Kongresu wysunęli postulat rozpoczęcia prac nad „transparentnym i spójnym kształtem polityki przestrzennej i mieszkaniowej Polski". Zwracali uwagę na konieczność nowelizacji tzw. ustawy deweloperskiej. Apelowali o rozwój rynku mieszkań na wynajem. – Konieczna jest dywersyfikacja podmiotów działających na tym rynku i stworzenie systemu zachęt dla inwestorów instytucjonalnych i osób prywatnych – wskazywano w trakcie Kongresu.
Eksperci mówili też o konieczności rewitalizacji starych osiedli. Podawali, że 3,9 mln mieszkań w Polsce zostało wybudowanych w technologii wielkiej płyty. A trwałość tych konstrukcji była obliczona na 50 lat. Wiele z budynków przekroczyło lub zaraz przekroczy planowany okres użytkowania. Eksperci podkreślali, że stare bloki są energochłonne. Te dziś powstające zużywają ok. jednej trzeciej tego co bloki z wielkiej płyty. Dlatego m.in. dzięki wsparciu z UE na lata 2014–2020 należałoby zaplanować inwestycje w starsze osiedla.
W czasie kongresowych debat była mowa o tym, że ceny mieszkań są wciąż wysokie w stosunku do zarobków Polaków z kilku powodów. Między innymi dlatego, że formalności związane z przygotowaniem budowy trwają dłużej niż samo postawienie bloku. Inny argument był taki, że rynek mieszkań jest mały. Nie może się on jednak rozwinąć, gdyż brakuje realnego popytu. Z kolei wyraźne obniżenie cen wymagałoby zwiększenia skali budownictwa, a co za tym idzie, wielkości przeciętnej inwestycji. Żeby tak było, musiałoby spaść ryzyko działalności deweloperskiej, by pozyskanie finansowania na budowę było łatwiejsze i tańsze.