- Po dekadzie wzrostów ceny nieruchomości w Wiedniu zaczęły spadać - wynika z najnowszych danych opublikowanych przez tamtejszy bank centralny, na które powołuje się Lion's Bank. - Stwierdzenie to jest o tyle zadziwiające, że cały austriacki rynek nieruchomości zdążył już nas przyzwyczaić do niczym niezmąconych wzrostów trwających ponad dziesięć lat - dodaje.
Jak podkreśla Bartosz Turek, analityk Lion's Banku, wzrostów cen w Wiedniu nie zahamował nawet kryzys. - Rany po nim liże jeszcze niejeden rynek nieruchomości krajów południowej Europy - zwraca uwagę Bartosz Turek. - Po osiągnięciu historycznego maksimum w drugim kwartale 2014 roku, ceny nieruchomości zarówno w Wiedniu jak i w całej Austrii dotknęła korekta. W efekcie pod koniec ubiegłego roku spadki cen (licząc od szczytu) wynosiły 1,4 proc. w Wiedniu i 1,9 proc. - w całym kraju po wyłączeniu stolicy. Są to najgorsze dane od dziesięciu lat - dodaje.
Zdaniem Bartosza Turka wciąż jednak za wcześnie, by ogłosić koniec austriackiej hossy. - Gorsze wyniki gospodarki zaczynają wpływać także na wyceny wiedeńskich nieruchomości, które do tej pory, w ciągu dekady, zdrożały aż o 105,6 proc - zastrzega analityk Lion's Banku.
Bartosz Turek zwraca uwagę, powołując się na pośredników z firmy Remax, że spora część popytu na austriackie nieruchomości pochodzi z zagranicy. - W przypadku najdroższego segmentu apartamentów w Wiedniu szacunki mówią nawet o tym, że 40 proc. kupujących pochodzi spoza kraju, w dużej mierze z Rosji czy Ukrainy - podaje Bartosz Turek. - W obliczu konfliktu zbrojnego między tymi krajami trudno się spodziewać, aby wiedeńskie nieruchomości w tym roku cieszyły się dużym zainteresowaniem ze strony nabywców z tych krajów - ocenia analityk.
Dodaje, że popyt wzmacnia koszt kredytu. - Podczas gdy w latach 2003 – 2006 oprocentowanie hipotek pozostawało na poziomie 4 – 4,5 proc., to pod koniec 2013 roku było to już tylko 2,36 proc., a pod koniec 2014 roku - 2,11 proc. - mówi Bartosz Turek. - W tym kontekście nie sposób nie wspomnieć, że stopy procentowe ustalane przez EBC w końcu zaczną rosnąć i choć na razie trudno się spodziewać szybkiego zacieśnienia monetarnego, to w końcu ono nadejdzie, a wraz z nim zaczną rosnąć koszty kredytów. Odbije się to na wielkości popytu na nowe kredyty. Niewykluczony jest też wzrost podaży nieruchomości sprzedawanych w wyniku trudności z obsługą kredytów przy wyższym oprocentowaniu hipotek. Ten scenariusz to wciąż jednak prognozy na przyszłość - mówi analityk Lion's Banku.