- Kierowanie dopłat do kredytów hipotecznych jedynie na rynek deweloperski stoi w sprzeczności z ideą zrównoważonego rozwoju całego kraju. W ostatnich pięciu latach co piąte mieszkanie deweloperskie powstawało w Warszawie. Co więcej, w tym czasie - jak wynika z danych GUS - w ponad połowie polskich miast, deweloperzy nie zbudowali ani jednego mieszkania - mówi Bartosz Turek, analityk Lion's Banku.
Deweloper nie pójdzie na wieś
Na dopłaty z programu „Mieszkanie dla młodych" liczyć mogą tylko ci, którzy kupią nowy dom lub mieszkanie od deweloperów lub spółdzielni. Te drugie w ostatnich latach jednak prawie nie budują (niespełna jeden lokal rocznie w przeliczeniu na 10 tys. obywateli), a warto podkreślić, że źródło pochodzenia lokalu to tylko jedno z kryteriów, które trzeba spełnić, aby ubiegać się o pieniądze.
Czy wprowadzenie takiego ograniczenia było słuszne? - Dane GUS pokazują, co prawda, że deweloperzy w ciągu ostatnich pięciu lat budowali przeciętnie po 51,2 tys. nowych mieszkań - urząd do tej kategorii zalicza zarówno lokale w blokach, jak i domy - ale trudno nie zauważyć, że firmy budujące mieszkania działają głównie w miastach. Na obszarach wiejskich w ostatnich latach powstawało bowiem jedynie po 5,1 tys. mieszkań rocznie - wylicza Bartosz Turek. - W uproszczeniu można więc przyjąć, że podatnicy z obszarów wiejskich raczej nie mają co liczyć na pieniądze z rządowych dopłat - dodaje.
W miastach, ale tylko wybranych