Polska - mając blisko dziewięć milionów mkw. powierzchni w centrach handlowych. - jest ósmym co do wielkości rynkiem w Europie. Z danych JLL wynika, że w 2017 r. podaż powierzchni handlowej może zwiększyć się do ok. 11 mln mkw. Taki przyrost to wyzwanie dla właścicieli i operatorów galerii handlowych.
Jak przyciągnąć klientów do galerii? Z raportu firm JLL i Atrium Poland wynika, że 30 proc. polskich konsumentów to zakupowi entuzjaści, a 70 proc. to tzw. bywalcy, co oznacza bardzo duże przywiązanie do centrów handlowych i ich modelu funkcjonowania. Pomimo systematycznego rozwoju e-commerce, Polacy lubią spędzać czas w centrach handlowych, nie tylko robiąc zakupy. Coraz częściej są to miejsca spotkań towarzyskich, biznesowych, wydarzeń kulturalnych czy rozrywkowych, takich jak np. spotkania ze znanymi osobami.
- Dlatego też zyskują na znaczeniu takie elementy jak atmosfera centrów, atrakcyjna architektura wnętrz czy inne udogodnienia, które w postaci wygodnych stref odpoczynku, atrakcyjnych stref gastronomicznych, ogólnodostępnego WIFI czy też punktów ładowania komórek i laptopów wprowadzamy w naszych centrach - dodaje Małgorzata Komarczuk, dyrektor ds. marketingu w firmie Atrium Poland.
Z badania JLL wynika, że przedstawiciel pokolenia X (w wieku 35 - 54 lat) na zakupy wybiera się częściej niż Y (20- 34 lata) sam, z jasno sprecyzowanym planem, od którego stara się nie odstępować. Wśród priorytetów są zakupy spożywcze i przemysłowe, a w dalszej kolejności odzież, obuwie czy akcesoria.
Generacja igreków jest mniej zadaniowa, częściej wybiera się do centrum handlowego „polując" na promocje i szukając inspiracji zakupowych. W większym stopniu interesuje ich oferta modowa niż zakupy spożywcze i częściej niż iksy korzystają z oferty usługowej i rozrywkowej. Dla 75 proc. ankietowanych igreków centrum handlowe to dobre miejsce spotkań ze znajomymi (64 proc. iksów). Częściej korzystają z oferty kulturalnej i sportowej, umawiają spotkania biznesowe, czy pracują przy użyciu laptopa w galerii. Igreki częściej niż iksy kupują też na zapas w sklepach stacjonarnych, z ewentualnym zamiarem zwrotu (41 proc. vs 35 proc.).