- Zarówno nowe domy jednorodzinne, jak i mieszkania w blokach są coraz mniejsze - podkreśla Bartosz Turek, analityk Lion's Banku. - Dane GUS potwierdzają, że deweloperzy już od siedmiu lat oddają do użytku coraz mniejsze mieszkania, a osoby fizyczne budujące domy na własny użytek od pięciu lat decydują się na coraz bardziej kompaktowe budynki - zwraca uwagę.
Małe kawalerki, małe dwójki
Analityk zastrzega, że trend budowania coraz mniejszych mieszkań nie jest niczym nowym. - Już pierwsze oznaki kryzysu spowodowały, że w 2007 roku deweloperzy zaczęli przeprojektowywać budynki, dążąc do obniżenia całkowitych cen oferowanych lokali - wyjaśnia Bartosz Turek. - Niedługo potem na rynku zaczęły królować kawalerki o powierzchni 25 – 30 mkw. i dwupokojowe mieszkania na 35 – 40 metrach - zauważa.
I dodaje, że wprowadzanie takich nieruchomości do oferty spowodowało, że już od końca 2008 roku przeciętna powierzchnia lokalu oddawanego do użytkowania przez deweloperów zaczęła maleć. - Do takich wniosków można dojść, biorąc pod uwagę uśrednione dla okresów rocznych dane. Pozwala to ograniczyć zmienność wyników ze względu na przypadkowe zdarzenia czy sezonowość - wyjaśnia Bartosz Turek. - Po takim przetworzeniu publikowane przez GUS dane pokazują, że w szczytowym momencie, czyli w październiku 2008 roku, przeciętna powierzchnia mieszkania oddawanego do użytkowania przez deweloperów wyniosła 68,3 mkw. Dziś – po prawie siedmiu latach – przeciętny metraż zmalał do 59,2 mkw. To średnia z okresu od września 2014 roku do sierpnia 2015 roku.
Jak podkreśla Bartosz Turek, to także jeden z najniższych wyników w historii badania (stosowne dane są dostępne od 2006 r.). - Najmniejsze mieszkania deweloperzy oddawali do użytku w czerwcu tego roku. Lokale miały średnio 59 mkw., a więc jedynie o 0,2 mkw. mniej niż te oddawane w sierpniu - wskazuje Bartosz Turek.
Czy będą większe
W opinii analityka Lion's Banku jest duże prawdopodobieństwo, że już w najbliższych miesiącach przeciętna powierzchnia mieszkania oddawanego do użytkowania przez deweloperów zacznie rosnąć. - Wszystko dlatego, że w połowie 2013 roku na rynku mieszkaniowym zaczęło być widoczne ożywienie - mówi Bartosz Turek. - Stymulowały je decyzje Rady Polityki Pieniężnej, która przystąpiła do szybkiego łagodzenia polityki pieniężnej, czyli rozpoczęła cykl obniżek stóp procentowych. Dzięki nim spadł koszt kredytu, ale też wyraźnie zmalało oprocentowanie lokat bankowych. To przełożyło się na rosnący popyt na mieszkania - wyjaśnia.