Z Polską żegna się właśnie sieć Marks & Spencer. Jej domy towarowe oferujące m.in. odzież i jedzenie nie przyjęły się na naszym rynku, choć mają świetne adresy. Jeden ze sklepów zajął budynek przy ul. Marszałkowskiej w samym sercu Warszawy. Czy domy towarowe mają szanse w starciu z nowoczesnymi galeriami?
Sklep w sklepie
– Domy towarowe, zlokalizowane w ścisłych centrach miast, mają w Polsce długoletnią tradycję. Ich oferta jest zróżnicowana – mówi Anna Hofman z firmy Cushman & Wakefield. – Dynamiczne zmiany na rynku powierzchni handlowych oraz wymagania klientów sprawiły, że rolę dawnych domów towarowych przejęły pośrednio duże multibrandowe sieci, np. Peek & Cloppenburg, Van Graaf oraz Royal Collection. Pod jednym szyldem klient może skorzystać z oferty wielu międzynarodowych marek – wskazuje.
I dodaje, że obiekty typu „shop in shop" – sklepów w sklepie – sprawdzają się w wielu krajach, zarówno w centrach handlowych, jak i przy głównych handlowych ulicach. – W centrach handlowych mają zapewniony odpowiedni przepływ klientów. Marki modowe patrzą coraz przychylniejszym okiem na rozwój sklepów przy ulicach handlowych, więc jest to potencjalny kierunek rozwoju – prognozuje.
Magdalena Frątczak, dyrektor w firmie doradczej CBRE, przypomina, że przed 1989 rokiem domy towarowe były „prawie jedynym działającym formatem" z pełną, jeśli można tak powiedzieć, ofertą handlową. – Dziś rynek powierzchni handlowych w Polsce jest skoncentrowany głównie w obrębie centrów handlowych, a domy towarowe są jego uzupełnieniem – mówi Magdalena Frątczak. – Domy towarowe znajdują się właściwie jedynie w centrach miast, przy głównych ulicach handlowych, jak Marszałkowska i Bracka w Warszawie, Świdnicka we Wrocławiu, Piotrkowska w Łodzi.