Lokalna kultura, park, miejsce spacerów nad rzeczką, zielone błonia dla festynów. Miejsce, gdzie można wspólnie spędzić czas.
Kochamy małe miasteczka, chcemy je zwiedzać. Są obecne w internecie, przewodnikach turystycznych. Lubimy o nich czytać, oglądać w telewizji, gdy ksiądz Mateusz analizuje słabości ich mieszkańców. Czytamy o nich nie tylko w Polsce. Przecież kariera Marleny de Blassi odkrywającej w książkach uroki włoskiej prowincji jest wyrazem jej swoistego renesansu. Ale czy chcemy również tam mieszkać? Badania GUS pokazują, że niekoniecznie. Że bardziej wolimy przenieść się z miasta na wieś, niż do małego miasteczka.
Bo na wieś pomiędzy 2003 a 2012 r. przeniosło się ponad pół miliona z nas, a do miast połowa z tego. Ale czy te faktyczne zmiany są zgodne z naszymi marzeniami. Badania CBOS z 2010 roku o migracjach Polaków, wskazują na gotowość 28 proc. mieszkańców małych miasteczek do zmiany ich miejsca zamieszkania, a w tych nieco większych miastach, pomiędzy 20 a 100 tys. mieszkańców aż 31 proc. chce wyjechać.
To szczególnie młodzi ludzie w wieku 18–24 lata chcą się usamodzielnić, bo aż 41 proc. z nich chce mieszkać gdzie indziej. Co czwarty dorosły Polak chciałby się przeprowadzić do innej miejscowości. Ale aż 28 proc. z nich wybiera wieś, 30 proc. – duże miasto, średnie – 24 proc., a tylko 18 proc. – małe miasteczko (to o 8 pkt procentowych mniej niż sześć lat wcześniej). Ale dlaczego z miasta na wieś?
Bo dobre środowisko, natura, spokój. Dla tych 80 proc. którzy chcieliby mieszkać na wsi to jest główna przyczyna takiej zmiany. A atrakcyjność wsi rośnie, jest aż o 10 pkt procentowych większa niż w poprzednich sześciu latach, z kolei małego i średniego miasta maleje. Co jest przyczyną takiej zasadniczej zmiany, czego brakuje w małym mieście? Bo jakość życia tu i tam podobna. A więc jak zapewnić małemu miasteczku taką atrakcyjność, która utrzyma i co więcej, przyciągnie do niego mieszkańców? Jakość środowiska, jak na wsi i praca, jak w dużym mieście oraz mieszkania – to są te główne motory dla zmiany.