Rz: Co przyciągnęło pana jako inwestora do Polski?
Jon Therkildsen, prezes Nordic Development: W 2006 r. rynki nieruchomości w Skandynawii oraz w Niemczech były bardzo nasycone. Spośród wszystkich rynków europejskich Polska była krajem o bardzo dobrych wskaźnikach ekonomicznych, jej gospodarka się rozwijała, PKB rosło dynamicznie, a deficyt był niski. Polska, oprócz ponadprzeciętnych możliwości rozwoju, oferowała także stabilne warunki finansowania inwestycji, dzięki dobrze rozwiniętemu sektorowi bankowemu.
Nie możemy także zapomnieć o kontekście społecznym – aspiracje Polaków ciągle rosły, chcieli oni mieszkań o wyższym standardzie niż poprzednie pokolenia. Polska to również po prostu piękny kraj z bogatym krajobrazem. Jestem przekonany, że perspektywy są bardzo obiecujące zarówno dla Polski, jak i całego regionu. Nie sądzę, żeby obecnie istniało jakiekolwiek lepsze państwo w Europie, w którym można inwestować.
Dlaczego postawił pan na biznes deweloperski akurat w Bydgoszczy?
Analizowałem dokładnie rynek w Polsce i zaobserwowałem, że ludzie z mniejszych miast z determinacją dążą do podnoszenia standardu życia. Większość istniejących firm deweloperskich skupiała się wówczas na wielkich aglomeracjach, takich jak Warszawa, Kraków i Gdańsk. Uważałem, że to błąd. W zakres odpowiedzialności dewelopera wchodzi nie tylko budowanie mieszkań, ale także wszechstronny rozwój otoczenia, zwłaszcza tego, w którym działa, tworzenia infrastruktury, ciekawych rozwiązań proekologicznych. To wszystko sprawia, że mieszkańcy jego inwestycji są zadowoleni, a jemu samemu gwarantuje to sukces komercyjny.