Chodzi o niszczenie bakterii Helicobacter pylori, które wywołują większość przypadków choroby wrzodowej, mogą też w efekcie prowadzić do wystąpienia raka żołądka.
W badaniach prowadzonych w Japonii przez zespół dr. Mototsugu Kato z wydziału medycznego Uniwersytetu Hokkaido wzięło udział 550 pacjentów. U wszystkich zdiagnozowano wcześniej nowotwór. Poddano ich operacji chirurgicznej polegającej na usunięciu komórek raka oraz otaczających je tkanek. Później chorych podzielono na dwie grupy. Jedni dostali antybiotyki: amoksycylinę i klarytromycynę oraz lanzoprazol (to tzw. inhibitor pompy protonowej – lek wykorzystywany w terapii choroby wrzodowej). Drudzy stanowili grupę kontrolną i otrzymywali obojętne placebo. Wszystkich chorych Japończycy badali po sześciu, 12, 24 i 36 miesiącach.
Po trzech latach raka zdiagnozowano ponownie u dziewięciu pacjentów poddawanych terapii antybiotykami i u 24 z grupy kontrolnej. Według dr. Kato oznacza to, że ryzyko udało się zmniejszyć o 65 proc.
– Jesteśmy przekonani, że te badania nie tylko potwierdzają związek między zakażeniem Helicobacter pylori a nowotworami żołądka, ale również wskazują, iż całkowite usunięcie tych bakterii zapobiega rozwojowi choroby – podkreślił dr Kato. Wyniki jego prac opisuje „Lancet”.
Prowadzone wcześniej badania nad prewencją przez terapię niszczącą Helicobacter pylori nie dawały jednoznacznych wyników. „Zapobieganie rakowi przez pełną eradykację (tak naukowcy nazywają całkowite usunięcie bakterii) Helicobacter pylori u osób z wysokim ryzykiem zachorowania powinno być priorytetem” – podkreśla w tym samym numerze „Lancet” dr Nicholas Talley z renomowanej amerykańskiej Mayo Clinic.