Operację przeprowadzono 5 czerwca. Rozpoczęła się o 15.00 i trwała kilkanaście godzin. — Pacjentem jest były żołnierz, który stracił kończyny w trakcie zajęć służbowych — ujawnia doc. Jerzy Jabłecki, szef trzebnickich mikrochirurgów.
Jak powiedział w TVP Info gen. Sławomir Petelicki, operowanym był komandos GROM, który stracił ręce ratując życie innego człowieka.
To już piąty przeszczep, który przeprowadzono w trzebnickim szpitalu św. Jadwigi. — Był w oczywisty sposób najbardziej skomplikowany, bo po raz pierwszy transplantowaliśmy obie ręce — zaznacza doc. Jabłecki. — Ale to nie ewenement na skalę światową. W niektórych krajach, jak Włochy czy Austria tylko takie zabiegi są dopuszczalne i przeprowadzono ich kilkanaście.
Takim ewenementem jest za to transplantacja, jaką zespół doc. Jabłeckiego przeprowadził pod koniec ubiegłego roku w Trzebnicy. Rękę, tuż przy ramieniu, przeszczepiono 30-letniemu Mirosławowi Borodziukowi ze Śląska. Czekał na nią ponad 28 lat, straciwszy ją jako półtoraroczne dziecko. Operacja była wyjątkowa na skalę światową, bo po raz pierwszy pacjentowi przeszczepiano niemal całą rękę, po raz pierwszy również był nim człowiek, który nie miał jej w zasadzie od urodzenia.
— Rehabilitacja nie polega na „przypomnieniu” mózgowi o tym że na powrót ma zarządzać dłonią, lecz wykształcenie w korze mózgowej odpowiednich funkcji — mówił po zabiegu „Rz” dr Adam Chełmoński z zespołu trzebnickich transplantologów. — Ewentualny sukces może być przepustką do transplantacji kończyn osobom, które nie mają ich od urodzenia — podkreślał dr Chełmoński.