Żelazo i złoto w świętym jeziorze

1500 lat temu wojownicy wrzucali broń i luksusowe importowane przedmioty do mazurskiego jeziora

Aktualizacja: 20.04.2011 00:50 Publikacja: 20.04.2011 00:35

Żelazo i złoto w świętym jeziorze

Foto: Archiwum

Jest to pierwsze tego rodzaju znalezisko na terenach zamieszkiwanych w starożytności przez ludy bałtyjskie.

Odkrycia dokonano w dawnej zatoce jeziora Nidajno wyschniętej po melioracjach przeprowadzonych w XIX wieku.

To wyjątkowe stanowisko znajduje się na terenie wsi Czaszkowo w gminie Piecki. Wykopaliskami kierują dr Tomasz Nowakiewicz z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego i Aleksandra Rzeszotarska-Nowakiewicz z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN. Logistycznego wsparcia udziela Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, a finansowego miasto Mrągowo, gmina Piecki i firma Invest Warmia-Mazury sp. z o.o.

Podwodna świątynia

– Historię z Czaszkowem rozpoczęło znalezisko kilku okuć. Znalazca przekazał je do muzeum. Dzięki informacjom uzyskanym od lokalnych poszukiwaczy trafiliśmy na właściwe miejsce. Współpraca z poszukiwaczami przyniosła korzyści naukowe. W badaniach w Czaszkowie byli oni wręcz niezbędni ze względu na charakter stanowiska – konieczne było prowadzenie poszukiwań z wykrywaczami metalu i zakładanie sondażowych wykopów we wskazanych miejscach – wyjaśnia dr Tomasz Nowakiewicz.

Stanowisko w Czaszkowie nie było cmentarzyskiem ani polem bitwy. Gdy dobiegała kresu starożytność i rozpoczynał się okres wędrówek ludów – od IV do VI wieku – rozciągało się tam jezioro. Miejscowej ludności, plemionom Galindów (wymienia je już w II wieku grecki historyk i geograf Ptolemeusz z Aleksandrii), służyło jako miejsce dziwnych rytuałów, z jakimi archeolodzy w tej części Europy jeszcze się nie zetknęli.

Z osadów, które tworzyły się na dnie ówczesnego jeziora, badacze wydobyli dotychczas ponad 100 przedmiotów. Doktor Nowakiewicz określa je jako „zdumiewające i niespotykane". W większości są to militaria, wśród nich przeważają groty włóczni, w większości zniszczone, niektóre celowo. Do jeziora wrzucano też masywne noże bojowe, łamane miecze. W wodzie znalazły się też fragmenty kolczug z nitowanych małych (5 mm) ogniw, w których jedno kółko łączono z czterema innymi. Pochwy mieczy i drzewce włóczni wykonywano z dębiny.

W czasie konserwacji zabytków w Centralnym Laboratorium Instytutu Archeologii i Etnologii PAN odkryto nity w tulejach grotów, brązowe i srebrne inkrustacje na grotach włóczni. Uzyskano dowody skuwania warstw żelaza o różnym stopniu twardości, a nawet używania stali damascenizowanej. Było to uzbrojenie luksusowe i importowane.

Archeolodzy znaleźli też kilka zestawów składających się z miecza, grota i noża. Być może jest to ślad wrzucania do jeziora kompletów osobistego wyposażenia bojowego.

Brakujące ogniwo

Na dno szły także ozdoby srebrno-złote ze śladami przepalenia. Prawdopodobnie należały do zmarłego spopielonego na stosie, a później zatapiano je rytualnie. Wykonane były z najczystszego kruszcu, jaki był możliwy do uzyskania w ramach ówcześnie dostępnej technologii. Sposób ich wykonania, stylistyka, użycie czarnej emalii wskazują, że pochodzą z terenu Bizancjum.

Archeolodzy jeszcze nie określili precyzyjnie wieku stanowiska, umieszczają je między późnym okresem wpływów rzymskich a okresem wędrówek ludów. Nie wiedzą, przez jak długi okres wrzucano do jeziora broń i ozdoby: jednego pokolenie, kilku pokoleń, a może było to wydarzenie jednorazowe i odosobnione? Czy na tym polegał rytuał pogrzebowy Galindów? Archeolodzy znają ich bogato wyposażone cmentarzyska, i to w bliskiej okolicy, ale broni na nich nie znaleźli.

– Wrzucanie broni i drogocennych przedmiotów do jeziora nie musiało się wiązać z obrzędem pogrzebowym. Na Jutlandii do jezior wrzucano tego rodzaju przedmioty będące łupami wojennymi. Tam traktowano je jako ofiarę dla bogów w podzięce za odniesione zwycięstwa. Do wód stojących, czyli tak jak w Czaszkowie, wrzucano wyposażenie pokonanych wrogów, w tym przedmioty niezwykle kosztowne, wyznacznik prestiżu. Obyczajowość germańska nie tłumaczy zachowań Bałtów, jednak nie można wykluczyć istnienia czegoś w rodzaju importu idei – mówi Aleksandra Rzeszotarska-Nowakiewicz.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora k.kowalski@rp.pl

Jest to pierwsze tego rodzaju znalezisko na terenach zamieszkiwanych w starożytności przez ludy bałtyjskie.

Odkrycia dokonano w dawnej zatoce jeziora Nidajno wyschniętej po melioracjach przeprowadzonych w XIX wieku.

Pozostało 95% artykułu
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację