Nowy Jork, Londyn, Paryż, Pekin, Tokio, Moskwa... Maleje rola tych miast jako wielkiej koncentracji uczonych i miejsc prowadzenia największej liczby, a także najbardziej znaczących, najważniejszych badań.
Tak wynika z analizy statystycznej przeprowadzonej przez zespół z Centre Interdisciplinaire d'Etudes Urbaines Uniwersytetu Paul Sabatier w Tuluzie. Naukowcy analizowali artykuły opublikowane w latach 1987 – 2007. Rezultaty tej pracy publikuje pismo „Urban studies".
Liczba prac pisanych przez badaczy w USA rośnie wolniej niż w innych krajach
– Bardzo trudno oceniać jakość pracy naukowej, o jej znaczeniu nie decyduje ani obszerność publikacji, ani ranga pisma – zresztą też niepodlegająca obiektywnym kryteriom – które je publikuje. Nie ma możliwości obiektywnej oceny, które prace są bardziej, a które mniej inspirujące. A jednak wszyscy widzą, a raczej odczuwają, że niektórzy uczeni, a zwłaszcza niektóre ośrodki naukowe są bardziej renomowane od innych. Dlatego postanowiliśmy oprzeć się na jedynym obecnie – naszym zdaniem – w miarę obiektywnym kryterium, jakim jest indeks SCI – powiedział dr Olivier Pliez, dyrektor Centre Interdisciplinaire d'Etudes Urbaines.
Francuscy naukowcy przypisali wszystkie wzięte pod uwagę artykuły do miast, w których pracują ich autorzy. Uwzględnili artykuły wymienione w SCI – Science Citation Index, indeksie cytowań wydawanym przez Institute for Scientific Information (SCI, opracowany przez Eugena Garfielda, wychodzi od 1960 roku) oraz wymienione w jego rozszerzonej wersji Science Citation Index Expanded.