Powodem takiej niezwykłej operacji jest katastrofalna susza panująca w tym rejonie. Poziom wody w rzece Sacramento (długość 640 km) wpadającej do Pacyfiku obniżył się tak bardzo, że uniemożliwia to łososiom dotarcie do oceanu o własnych siłach.

Wysoka temperatura i susza sprawiły, że w miastach zabrakło wody, niedźwiedzie nie zapadły w zimowy sen, pożary spustoszyły lasy w regionie, a łososie w zbyt płytkiej i ciepłej rzecznej wodzie stały się bardzo łatwym łupem drapieżników. W rezultacie ich populacja drastycznie maleje.

Rozwiązaniem tego problemu jest czterogodzinna podróż w cysternie. Władze Kaliforni chętnie poniosą koszty transportu, ponieważ zysk z połowu łososi wynosi w tym stanie około miliarda dolarów rocznie. Dlatego łososie będą transportowane aż do czerwca.

Jedna cysterna z rzeczną wodą o temperaturze 16 st. C zabiera na raz 130 tys. ryb, przejeżdża 300 km i wypuszcza je przy ujściu Sacramento do oceanu. W normalnych warunkach ryby przepływają ten dystans w ciągu trzech tygodni. Te osobniki, które przeżyją, wrócą tu po trzech, czterech latach.