Do katastrofy doszło 2 listopada 1942 roku, podczas startu z wody. Czterech członków załogi uratowało się, ale pięciu uwięzło w kabinie i zatonęło wraz z maszyną. Do dziś spoczywają we wraku. Mieszkańcy małej miejscowości (Longue-Pointe-de-Mingan liczy 500 mieszkańców) widzieli nieszczęśliwe wydarzenie, pamięć o nim przetrwała wśród ich potomków do dziś.

Kanadyjscy archeolodzy podwodni z Parcs Canada (kanadyjska agencja rządowa zajmująca się ochroną dóbr narodowych, naturalnych i historycznych) zauważyli wrak już w maju, ale w obawie przed rabusiami dopiero teraz ujawnili tę wiadomość. Odnalezienie wraku umożliwił im sonar.

Wrak spoczywa na grzbiecie, dziobem w kierunku lądu. Przetrwał w stosunkowo dobrym stanie. Ekipa płetwonurków dokonała już wstępnych oględzin. W kabinie widać zwłoki. Podwodni archeolodzy wkrótce przystąpią do ich wydobywania, potem rozpocznie się proces ich identyfikacji.

Dwusilnikowy patrolowy samolot-amfibia Catalina przyleciał z bazy w Presque Isle w stanie Maine. Usiadł na wodzie rankiem 2 listopada. Przywiózł inspektorów, którzy mieli skontrolować budowę bazy lotniczej oddalonej o kilka kilometrów od Longue-Pointe-de-Mingan. Baza ta stanowiła część „Crimson Route” — strategicznego korytarza łączącego w czasie wojny Stany Zjednoczone i Europę Północną.

Catalina, 15-tonowy samolot, nie zdołała wystartować w drogę powrotną. Uniemożliwił to wiatr i ponad dwumetrowe fale. Uszkodzona maszyna zanurkowała dziobem w dół przy drugiej próbie startu. Cztery osoby z załogi uratowały się, chwytając jakąś oderwaną, pływającą część. Miejscowi rybacy wyłowili ich swoją łodzią.