Najbardziej efekty tych zmian odczują mieszkańcy krajów strefy klimatycznej zwrotnikowej oraz umiarkowanej, do której należy Polska. Amerykańscy naukowcy przewidują, że tu wzrost intensywności opadów będzie największy. W strefie podzwrotnikowej deszcze będą natomiast łagodniejsze niż obecnie.
Komputerowe symulacje zmiany klimatu są dziełem naukowców z dwóch najsłynniejszych amerykańskich uczelni technicznych – Massachusetts Institute of Technology (MIT) i California Institute of Technology (Caltech). Wykonali je prof. Paul O'Gorman z Wydziału Nauk o Ziemi i prof. Tapio Schneider zajmujący się inżynierią i środowiskiem naturalnym. Wyniki publikuje "Proceedings of the National Academy of Sciences".
W uproszczeniu – najważniejszą przyczyną większej intensywności burz ma być ogrzewanie się atmosfery. – Cieplejsze powietrze sprawia, że w atmosferze będzie więcej pary wodnej, a to doprowadzi do wzrostu opadów – wyjaśnia prof. O'Gorman.
Komputerowa symulacja wykazała, że na każdy stopień Celsjusza wzrostu średniej temperatury przypada zwiększenie opadów o 6 proc.
Najważniejsze pytanie brzmi – o ile będzie cieplej. Opublikowane wcześniej prognozy sporządzone również przez MIT wskazują, że – o ile nie zostaną wprowadzone ograniczenia emisji gazów cieplarnianych – do 2100 roku średnia temperatura na Ziemi wzrośnie o ok. 5,2 stopnia.