Dotąd wszystko było jasne. Papierosy szkodzą palaczom, najzdrowsze jedzenie jest w ogóle niesłone, a energy drinki z kofeiną i tauryną to nic dobrego. Wyniki badań przedstawiane podczas trwającego właśnie kongresu Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego w Monachium (ESC 2012) przeczą takim uproszczeniom.
Europa choruje na nadciśnienie
Według danych przedstawionych podczas kongresu każdego roku choroby układu krążenia powodują 4,3 mln zgonów na naszym kontynencie. To blisko połowa wszystkich przypadków śmierci (48 proc.). Podobnie jest w samej Unii, gdzie przypisuje się im blisko 2 mln zgonów (42 proc. wszystkich).
Koszty tego są ogromne. European Heart Network szacuje, że rocznie gospodarka Unii traci przez to... 192 mld euro.
Jak z tym walczyć? Jedna trzecia wszystkich przypadków zgonów z powodu chorób układu krążenia u mężczyzn to „wina" palenia. To dlatego w wielu krajach europejskich wprowadzono przepisy ograniczające lub zakazujące palenia tytoniu w budynkach publicznych czy restauracjach. Czy było warto?
Naukowcy zmierzyli efekty obowiązywania tych przepisów. Okazało się, że najbardziej skorzystali na nich nie sami palący, ale ich niepalący sąsiedzi. Według dr Johannesa Schmuckera z Hospital Links der Weser w Bremie po wprowadzeniu zakazu liczba zawałów serca u biernych palaczy spadła o 26 proc. U palących nie spadła wcale. – Oni i tak są bardzo narażeni na wysokie dawki dymu tytoniowego, że mniej tego dymu w miejscach publicznych nie czyni żadnej różnicy – komentuje to dr Schmucker.