Zasoby te, ze względu na ich ilość, nie mają charakteru lokalnego, lecz globalny. Z technicznego punktu widzenia nic nie stoi na przeszkodzie, aby je eksploatować. Korzystanie z tych zasobów byłoby łatwiejsze niż wydobycie ropy i gazu spod dna morskiego. A w razie awarii instalacji wydobywczej nic nie zagrażałoby morskim ekosystemom.
Do takiego wniosku doszli naukowcy z międzynarodowego zespołu (Amerykanie, Holendrzy, Brytyjczycy, Australijczycy), którym kieruje prof. Vincent Post z Flinders University w Adelajdzie w Australii.
Dane z całego świata
Międzynarodowy zespół nie prowadził własnych badań pod tym kątem. Naukowcy analizowali natomiast dane z odwiertów podmorskich dokonywanych podczas poszukiwań ropy i gazu w wielu rejonach świata, praktycznie wszędzie poza Antarktyką.
Z analizy tych danych wynika, że podmorskie warstwy wodonośne znajdują się pod osadami dennymi w obrębie szelfów kontynentalnych. W największej ilości przy wybrzeżach Australii, Chin i obu Ameryk.Tworzyły się podczas wielu zlodowaceń, tj. epok lodowych w pliocenie i plejstocenie, w okresie od 5,3 mln do 11,7 tys. lat temu (koniec ostatniego zlodowacenia, zaczął się wtedy tworzyć basen Bałtyku).
W okresach zlodowaceń poziom mórz i oceanów był niższy od obecnego o ponad sto metrów, suchym lądem były wówczas wielkie obszary obecnych szelfów kontynentalnych, powstawały na nich zbiorniki wodne, rozmaite akweny zasilane rzekami i opadami.