Zdaniem jury rozprawa doktorska naukowca jest nie tylko wartościowa z punktu widzenia matematyki, ale może mieć zastosowanie praktyczne – w diagnostyce obrazowej.
Nagrodę o wartości 25 tys. zł Ilmavirta odbierze we wrześniu podczas Forum Matematyków Polskich. Fundatorem nagrody jest firma Ericpol. Oprócz popularyzacji matematyki nagroda jest też formą uhonorowania dorobku Stefana Banacha, polskiego naukowca z tzw. lwowskiej szkoły matematycznej.
"Rzeczpospolita": Dlaczego firma informatyczna decyduje się wspierać konkurs matematyczny?
Marek Gajowniczek: Proszę pamiętać, że to już siódma edycja konkursu. Ruszyliśmy z nim, gdy na maturze nie było jeszcze obowiązkowej matematyki. A żeby coś mądrego w informatyce zrobić, potrzebne są podstawy matematyczne. Jeżeli chcemy się rozwijać, musimy pokazywać, że matematyka jest atrakcyjna.
Czyli to nie dobroczynność, ale inwestycja.
Tak, traktujemy to jako odległą inwestycję. Aby za dziesięć czy 20 lat móc się rozwijać musimy mieć młodych, zdolnych naukowców. Chcielibyśmy dać szansę młodym matematykom. Zaoferować im możliwość dalszej pracy twórczej.
Czy taka inwestycja w konkurs się zwraca?
Z komercyjnego punktu widzenia – nie. Często te rozprawy doktorskie mają charakter bardzo teoretyczny i prowadzą do postawienia kolejnych istotnych pytań. W tym roku zwyciężyła praca, która w przyszłości znajdzie zastosowanie w lepszej i sprawniejszej diagnostyce medycznej. W takim ujęciu odpowiedź na pytanie brzmi „tak, inwestycja się zwraca".