O czym rozmawiają eksperci i lekarze na międzynarodowym kongresie Europejskiego Towarzystwa Chorób Układu Oddechowego? O volkswagenach. Echa skandalu z fałszowaniem testów spalin w autach niemieckiego koncernu dotarły nawet na kongres lekarzy.
A tu jednym z głównych tematów jest zanieczyszczenie powietrza, którym oddychamy. W tym obecność w atmosferze toksycznych produktów spalania z silników Diesla podnoszących ryzyko wystąpienia astmy, schorzeń układu krążenia, a nawet nowotworów.
Chcemy testów
Na rozmowach i złośliwych komentarzach podczas sesji się nie skończyło. Europejskie Towarzystwo Chorób Układu Oddechowego (ERS) i Europejska Fundacja Płuc (ELF) wydały w sprawie afery Volkswagena specjalne oświadczenie. „Ten skandal boleśnie pokazuje, jak bardzo potrzebne są prawdziwe testy emisji spalin. Takie testy powinny być wykonywane rutynowo na reprezentatywnej próbce floty aut we wszystkich krajach członkowskich Unii, a ich wyniki należy upublicznić" – napisali oburzeni lekarze. „A wpływ zanieczyszczenia powietrza na zdrowie ludzi i ekosystem powinien być oceniany na podstawie realnych danych, a nie uzyskanych w warunkach laboratoryjnych, które są całkowicie oderwane od rzeczywistości".
Specjaliści przypominają również, że Unia przymierza się do nowej dyrektywy ws. krajowych poziomów emisji. Obejmowałaby ona nie tylko spaliny z transportu drogowego, ale również m.in. grzewczego, energetycznego i rolnictwa. Zdaniem lekarzy ustalenie górnej granicy emisji spalin i kontrolowanie przestrzegania umów jest niezbędne, bo mimo deklaracji o ograniczaniu emisji toksycznych substancji do atmosfery w rzeczywistości ich poziomy rosną. Specjaliści na kongresie ERS podawali przykład Holandii, która deklarowała gwałtowny spadek emisji amoniaku, podczas gdy analiza powietrza pokazała, iż obecność tej substancji wcale się nie zmienia.
Eksperci od chorób płuc przekonują, że niezbędny jest monitoring emisji substancji zanieczyszczających powietrze. „Bez sposobu wymuszania stosowania się do przepisów, bez systemu kija i marchewki, proponowane przepisy pozostaną martwe, a ucierpi na tym zdrowie publiczne".
Bezpośrednim powodem do dyskusji nad Dieselgate stało się z pozoru proste doświadczenie Lee Koh z Queen Mary University w Londynie. Chciała ona zmierzyć obecność tzw. czarnego węgla (główny składnik sadzy), czyli cząsteczek powstających w wyniku niekompletnego spalania paliw kopalnych – w tym oleju napędowego i biomasy. Tworzy on aerozole atmosferyczne o średnicy cząsteczek poniżej 2,5 mikrometra. O ile ktoś nie używa bez przerwy kominka lub nie wypala lasów, głównym źródłem sadzy w jego otoczeniu są właśnie auta z silnikami Diesla. Samochody oraz silniki Diesla stosowane w przemyśle są odpowiedzialne za blisko jedną czwartą całej emisji na świecie.