Reklama

Rozmowa: Wódka z prochem dla żołnierza

Rozmowa z Januszem Odziemkowskim, historykiem z UKSW w Warszawie.

Aktualizacja: 27.09.2016 20:38 Publikacja: 27.09.2016 19:53

Rz: Amerykańska agencja rządowa DARPA pracuje nad programem superżołnierza. W polskiej historii tacy już byli. Husarii nadludzką siłę dawały podobno skrzydła.

Prof. Janusz Odziemkowski: Wiele legend związanych było z tymi skrzydłami: chroniły przed arkanami rzucanymi przez Tatarów, a ich świst straszył konie przeciwnika. Ale prawda jest taka, że z takimi skrzydłami na plecach nie dałoby się walczyć. Były nawet różne próby, jak taka walka miałaby wyglądać. Okazało się, że skrzydła na tyle krępują ruchy, że żołnierz nie byłby w stanie władać bronią.

Husaria zatem nie miała skrzydeł?

Wizja szarżującej skrzydlatej husarii, jaką Polacy mają w głowach, bierze się z obrazów Wojciecha Kossaka. W rzeczywistości husarskie skrzydła były tylko ozdobą używaną wyłącznie podczas uroczystości oraz ceremonialnych przejazdów. I były przypinane nie do ramion, ale do siodeł. W walce husaria występowała z pewnością bez skrzydeł.

Dlaczego więc to byli tacy superżołnierze?

Reklama
Reklama

Przede wszystkim byli świetnie wyszkoleni, bo bardzo trudno operuje się długą kopią. Do tego atak husarii był o wiele bardziej skomplikowany, niż opisał to w „Trylogii" Henryk Sienkiewicz. Przypominał on przypływy i odpływy fal w poszukiwaniu słabego miejsca w szyku nieprzyjaciela. Uderzenie następowało dopiero w ostatniej szarży. Prawie 5-metrowa kopia dosłownie zmiatała z siodeł przeciwników walczących szablą, rapierem czy szpadą.

Czyli: zero magii. Może husarzom chociaż podawano jakieś narkotyki, by dodać im sił czy odwagi? Wikingowie dawali swoim berserkerom grzyby halucynogenne, by wywołać u nich szał bitewny...

Polskim żołnierzom podawano wódkę zmieszaną z prochem. Opierało się to na naiwnym przekonaniu, że skoro proch jest taki wybuchowy, to pewnie dodaje siły... Ale broń Boże nie pito tego przed samą walką! Husarzom co prawda wydawano przez bojem rację wódki, ale miała ona służyć do zalania potencjalnych ran. Husarze czasem sobie tej wódki pociągali na odstresowanie, ale pamiętajmy, że żołnierz, który był pijany podczas walki, ryzykował srogą karę.

Jednak legenda głosi, że polscy szwoleżerowie służący Napoleonowi podczas swojej bohaterskiej szarży pod Somosierrą byli pijani na umór.

Nonsens! Kawalerzyści – czy to ułani, husarze czy szwoleżerowie – to świetnie wyszkoleni wirtuozi jazdy konnej, ale nawet oni nie byliby w stanie po pijanemu prowadzić konia w skomplikowanym szyku. Walka nie wyglądała tak, jak widzą to polscy reżyserzy w filmach historycznych, że każdy łapie szablę w dłoń i pędzi bez sensu przez siebie. Taka wizja nie ma nic wspólnego z prawdą. Tu była potrzeba perfekcyjnego utrzymania szyku.

Nauka
Naukowcy wskazują na zaskakującą przyczynę epidemii dżumy. „Jedna z największych katastrof ludzkich”
Nauka
Przełomowe badania DNA zaprzeczają popularnej teorii. Chodzi o ewolucję Homo sapiens
Nauka
Po co robotnice zabijają własne poczwarki? Niezwykłe zachowanie mrówek
Nauka
Ostatnia superpełnia w tym roku już niedługo. Kiedy obserwować Zimny Księżyc?
Materiał Partnera
Radio na laser i opary rubidu. Kwantowy wynalazek fizyków z UW
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama