Choć w Stanach słychać czasem, że czas szybkiego rozwoju Facebooka minął, cała kategoria portali społecznościowych mocno zagnieździła się już na reklamowym rynku. W tym roku globalnie ściągną z rynku 5,54 mld dol. – przewiduje eMarketer. Ale już za dwa lata ich wpływy reklamowe prawie się podwoją, bo sięgną 9,99 mld dol.

Wyższe wpływy to nie tylko efekt przekonywania się do portali społecznościowych reklamodawców, ale też rozwijania infrastruktur reklamowych. Portale społecznościowe wciąż są dosyć świeżymi wynalazkami. I tak np. milowym krokiem dla portalu Twitter, który reklamy sprzedaje zaledwie od kwietnia 2010 roku (wcześniej zarzekał się, że tego robić nie będzie), stanie się uruchomienia samoobsługowej platformy do sprzedaży drobnych reklam i otwieranie biur w innych krajach. To na platformie samoobsługowej Facebook, najbogatszy portal społecznościowy w światowej sieci, zarabia ponad połowę wpływów z reklam. W tym roku jego przychody reklamowe podwoją się z 1,86 mld dol. w 2010 r. do 3,80 mld dol., a za dwa lata sięgną już 7 mld dol.

W skali świata liczącym się graczem jest też grupujący ludzi z klucza zawodowego portal LinkedIn. W tym roku wpłynie do niego od reklamodawców 141 mln dol., a za dwa lata: już 249,6 mln dol. Liczącym się graczem, choć nieporównywalnie mniejszym od Facebooka, jest tez w branży Twitter. Tylko w tym roku jego przychody z reklam zwiększą się w porównaniu z 2010 rokiem z 45 mln dol. do prawie 140 mln dol.

Wiele formatów reklam w sieciach społecznościowych jest w przeciwieństwie do niektórych innych reklam w sieci, nieinwazyjnych dla odbiorców – nie włączają się w trakcie oglądania strony, nie emitują dźwięku i w związku z tym nie przeszkadzają użytkownikom. Reklamodawcy nie ignorują jednak portali społecznościowych głównie z powodu ich ogromnego zasięgu. Sam tylko Facebook ma dziś na świecie 750 mln użytkowników.