W Stanach, gdzie gwiazdy YouTube'a czy blogów to już nierzadko milionerzy, oficjalnie wiadomo, że właściciel profilu na Instagramie z milionem obserwatorów może liczyć na kilkaset tysięcy dolarów za jeden zaledwie wpis.
– W Polsce wciąż jest problem z mówieniem o zarabianiu na blogu czy współpracy z markami. Blogerzy dopiero od jakiegoś czasu otwarcie mówią o swoich zarobkach, o tym, w jaki sposób współpracują z firmami. Wszystko idzie więc w dobrym kierunku i ma szansę się poukładać, stać bardziej przejrzystym – mówi Maria Wasilewska z agencji Socialyse z Havas Media Group.
Pewne jest to, że z bycia gwiazdą internetu da się wyżyć. I to nieźle.
Gwiazdy i afiliowani
Siłę rażenia gwiazd internetu zwiększa wykorzystanie różnych narzędzi. Dlatego dziś częściej nazywa się ich influencerami niż blogerami.
– Kiedyś, gdy ktoś pasjonował się muzyką, zakładał bloga o ulubionych stylach, natomiast interesujący się akwarystyką – serwis o pyszczkach z Malawi. Dzisiaj można nadać relację z wydarzenia muzycznego na Instagramie, SnapChacie, Fejsie czy Twitterze, a o założeniu wymarzonego akwarium opowiadać, tworząc serial na YouTubie. Tak wygląda współczesny ekosystem platform umożliwiających publikowanie treści w internecie – mówi Arkadiusz Legoń, dyrektor ds. strategii w GoldenSubmarine.