Za kilka dni amerykański serwis oferujący filmy i seriale zacznie rozsyłać swoim użytkownikom e-maile informujące o tym, że stanie się w całości płatny. Hulu ma już dziewięć lat, ale początkowo na platformie obowiązywał model „płacenia oczami" – widzowie mieli do jego materiałów dostęp za darmo w zamian za oglądanie reklam. W 2010 roku ruszył z wersją płatną – Hulu Plus, która ostatecznie okazała się jedyną słuszną.
– W miarę wzmacniania naszej oferty o nowości oraz o ekskluzywne i autorskie treści bezpłatna wersja serwisu stała się bardzo ograniczona i rozbieżna z aktualną formułą oraz strategią programową Hulu – oświadczył Ben Smith, jeden z głównych menedżerów platformy. Hulu ma ok. 12 mln abonentów, którym zaproponuje teraz wersję tańszą (7,99 dol.) z ograniczoną liczbą reklam oraz droższą (11,99 dol.), całkowicie wolną od reklam.
Nadciągają lata płatnych subskrypcji
Na zdominowanym przez płatnego od samego początku Netfliksa rynku (na koniec czerwca miał w USA 47 mln użytkowników), który postawił na własne produkcje (podobnie jak Amazon i jego serwis wideo), Hulu w końcu obrało identyczny model biznesowy – od pięciu lat wzorem Netfliksa inwestuje we własne seriale.
Przejście na wyłącznie płatny dla odbiorców model dystrybucji wideo w sieci wpisuje się w szerszy trend widoczny na rynku takich usług na całym świecie.
Globalnie z samych serwisów subskrypcyjnych według Digital TV Research na koniec tego roku będzie korzystać 163 mln ludzi, a za pięć lat już 383 mln. Ten wzrost spowoduje, że w 2018 roku po raz pierwszy to właśnie wpływy z subskrypcji staną się na świecie głównym źródłem przychodów platform wideo. Między 2015 i 2021 rokiem łączne wydatki na subskrypcje wzrosną z 11,13 mld dol. do 25,71 mld dol.