Porównanie między dwoma głównymi graczami z rynku nowoczesnego przywoływania taksówek nie pozostawia wątpliwości, kto rozdaje karty na świecie. Uber wyceniany jest obecnie na ponad 50 mld dolarów i w dalszym rozwoju nie przeszkadzają mu spory z lokalnymi władzami kolejnych miast, w których planuje ekspansję. Jest obecnie najcenniejszym startupem świata. Lyft to jego młodszy brat o wartości 2,5 mld dolarów. Daleko mu do skali Uber-przedsięwzięcia, ale na horyzoncie rozwoju pojawia się nowa, jasna gwiazda.
Wojna dwóch aktorów
Carl Icahn to jeden z najbardziej szanowanych inwestorów na świecie. W piątek dzięki jednemu z jego wpisów na Twitterze można było dowiedzieć się, że właśnie zdecydował się na inwestycję w wysokości 100 mln dolarów w serwis Lyft. Ta kwota razem z kolejnymi 50 mln od niewymienianych przez przedsiębiorstwo partnerów jest rozszerzeniem ostatniej transzy wsparcia opiewającej na 530 mln dolarów. Lyft wciąż pozostaje 25 razy tańszy na rynku od Ubera.
Icahn w wywiadzie dla New York Timesa przyznaje, że jest wystarczająco dużo przestrzeni na rynku dla dwóch dużych graczy wykorzystujących trend ekonomii współdzielenia. Przyznaje, że urbanizacja postępuje, ludzie potrzebują nowych form transportu, dlatego potencjał serwisów oferujących tańszy transport jest wciąż znaczny. Wsparcie od Icahna jest o wiele cenniejsze niż kwota faktycznie wymieniana na czeku.
Współzałożyciel Lyfta, John Zimmer informuje, że nowy kapitał zostanie wykorzystany do dalszego rozwoju usług w Stanach Zjednoczonych. Jak na razie plany międzynarodowe zostają wstrzymane. Wciąż jednak skala pozyskiwanych kwot w porównaniu do Ubera pozostawia analityków rynku z poczuciem niedowierzania w to, co widzą. Lider zainkasował w tym samym czasie ponad 5 mld dolarów i wciąż przyciąga kolejnych inwestorów.
Kontrowersyjny inwestor
Tym bardziej zainteresowanie ze strony znanego specjalisty od pomnażania pieniędzy budzi respekt. Icahn być może jest w posiadaniu informacji, których nie zna szeroki rynek. Może też zwyczajnie pokładać ogromną wiarę w jego potencjał rozwoju. Wraz z przekazanym kapitałem w zarządzie Lyfta znalazł się człowiek Icahna, Jonathan Christodoro, dyrektor zarządzający funduszu inwestycyjnego Icahn Enterprises. To właśnie dzięki bezpośredniej znajomości Christodoro z szefem Lyfta, Zimmerem poważna inwestycja stała się faktem. Obaj panowie studiowali razem na uniwersytecie Cornell.