Na serialowym rynku coraz częściej padają anglosaskie określenia „serial premium" albo „high-end". Co oznaczają? – To serial o wciągającej akcji i wysokiej jakości, taki, który nie pozwala widzowi na oderwanie się od ekranu – definiowali uczestnicy debaty na odbywającym się w Warszawie europejskim seminarium o serialach „Let's be series", zorganizowanym w ramach Programu Kreatywna Europa.
Widzowie z wymaganiami
Standardowa stawka za odcinek wyprodukowanego w Polsce serialu, która wahała się od ok. 300 tys. zł za tani sitcom do ok. 500 tys. zł w przypadku przeciętnego serialu, dziś potrafi wynosić tyle, ile jeszcze kilka lat temu płaciło się wyłącznie za kosztowne programy rozrywkowe show nadawane w najlepszych porach oglądalności na żywo, czyli ok. 1 mln zł. Taką produkcją był chociażby serial „Bodo", który pokazywała w tym roku TVP 1.
– Zwykle realizujemy projekty za ok. 0,5 mln zł za odcinek i „Bodo" od razu wydał nam się drogim pomysłem. Trudno nam sobie było wyobrazić zrealizowanie go w ramach takiego standardowego budżetu. Wspólnie z TVP wyliczyliśmy, że minimalna stawka za odcinek w tym przypadku to 1 mln zł i ostatecznie udało nam się taki budżet osiągnąć – mówił Jan Kwieciński, producent i reżyser z firmy Akson Studio (ma na koncie także chociażby „Przyjaciółki", „Czas honoru" i „Przepis na życie").
– Widać, że stacje więcej przeznaczają dziś na produkcję, bo widownia jest już przyzwyczajona do pewnej jakości produkcji zachodnich – dodawał, przyznając, że jego firmie zdarzało się już nie mieścić w powyznaczanych budżetach i dokładać do tworzonych seriali.
Milion euro za odcinek
Drogim przedsięwzięciem będzie też przygotowywany teraz z myślą o wiośnie nowy kostiumowy serial TVN pt. „Belle Epoque", którego kryminalna akcja ma się rozgrywać na początku ubiegłego wieku. A jeszcze wcześniej, w grudniu, TVN pokaże pilota innej produkcji serialowej – „Kaprys losu", w którym zagra m.in. Kinga Preis.