Kim byłby Bohumil Hrabal bez knajpy? Jak wyglądałyby jego książki, gdyby nie przyswoił żywiołu potocznej mowy, gdyby nie przesiąkł morzem opowieści snutych przy piwie?
Nieprzypadkowo jeden ze zbiorów opowiadań Hrabala nosi tytuł „Bar Świat" – bar był dla niego światem, świat był dla niego barem. Opowieść zaś – całym życiem. „Ileż to ja zaliczyłem takich pogwarek, będzie z kilkadziesiąt tysięcy, chyba z taką samą liczbą osób przesiadywałem w knajpach i pewnie też kilkadziesiąt tysięcy upaprałem nie tyle swoją gadką, ile dialogiem, który czasami przeradzał się w wykład" – pisze w zamieszczonej w „Życiu bez smokingu" „Gawędzie knajpianej".
Jej biesiadujący bohaterowie przekrzykują się, byle tylko opowiedzieć własną historię. A wraz z nimi sam Hrabal, czekający na dogodną chwilę, aby uchyliły się drzwi rozmowy – „a wtedy wepchnę w nie nogę i powiem to, co według mnie powinien wiedzieć nie tylko ten stół, ale cała knajpa, ba, więcej, całe miasto, kraj, świat...".
"