Kilkanaście karetek z chorymi w złym stanie przyjął w sobotę szpitalny oddział ratunkowy (SOR) dużego szpitala w stolicy. – Część z nich z bardzo niską saturacją, nawet 60 proc., podczas gdy u zdrowego człowieka wynosi ona 97 proc. Wieczorem sześć osób czekało w szpitalu w kolejce na miejsce na oddziale intensywnej terapii (OIT). Jedna zmarła – mówi lekarz pracujący na SOR.
W innym stołecznym szpitalu anestezjolodzy wentylowali pacjenta respiratorem transportowym, bo w całej placówce zabrakło wolnych urządzeń. – Sytuacja jest dramatyczna. Brakuje leków i personelu, a sam lekarz nie sprawi cudu – mówi lekarka z tego szpitala.