Sympatię polskiej publiczności zdobył już podczas pierwszego pobytu w Warszawie w 1980 roku, niezwykle dla niego szczęśliwego. W pięknym stylu wygrał wtedy Konkurs Chopinowski.
Był to pierwszy kontakt 22-letniego wówczas Wietnamczyka, studiującego w Moskwie, z wielką muzyczną imprezą i pierwsze tak poważne występy na estradzie.
Nie podbił świata od razu po konkursowym sukcesie. Jego kariera rozwijała się powoli, ale konsekwentnie, a pianistyczna sztuka z latami nic nie traciła ze swej delikatności. W interpretacjach Dang Thai Sona nie ma nawet odrobiny rutyny, jest świeżość i wrażliwość świadcząca o indywidualności wykonawcy. Nadal chętnie grywa Chopina. Jakże zresztą może być inaczej, skoro był to pierwszy wielki kompozytor, którego muzykę poznał. W licznych wywiadach udzielanych w wielu krajach często opowiada, jak z przejęciem słuchał jej w górach, dokąd ewakuowano go z rodzicami podczas wojny w Wietnamie.
Do Polski wraca stale i chętnie jako pianista, a od kilkunastu lat również jako juror konkursów pianistycznych. Tuż po Festiwalu pojawi się w tej roli na I Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim na Instrumentach Historycznych.
To w Warszawie odkrył urok XIX-wiecznych fortepianów i stał się cenionym na świecie przedstawicielem wykonawstwa historycznego. Przede wszystkim jednak gra dla polskiej publiczności. Kto nie pamięta występu Dang Thai Sona na Festiwalu w 2015 roku, może być zaskoczony jego obecną propozycją artystyczną. Trzy lata temu zagrał w sposób naturalny, ale wirtuozowsko Koncert fortepianowy a-moll Ignacego Jana Paderewskiego. Teraz wraca do tego utworu z inną orkiestrą – Sinfonią Varsovią i dyrygentem Jackiem Kaspszykiem.