Jakiejś specjalnej filozofii w jego graniu nie usłyszymy, ale za to przednio można się bawić przy miksach ? Rezy podobnych do tych, które już nagrał na klubowych kompilacjach „I Am Eternal”, „Main”, „Front Row Mix” czy „The Prophet”.

Na tym ostatnim albumie wykorzystuje motywy znane z muzyki zespołu rave Happy Mondays (kto zna tę formację, ten wie, że chodzi o charakterystyczne, psychodeliczne pogłosy). Ale Reza nie szafuje nimi zbytnio, lecz osiąga niezbędną równowagę. Słychać, że lubi kleić do house’owego bitu disco, soul i latino. Wychodzi z tego miksu propozycja dla odbiorców tanecznej elektroniki. Tańczyć przy tym można przez kilka godzin, bo Reza może zmieniać kompozycje na bardziej energetyczne, takie jak „Soul Execution”, „Galactico”, „Rules The Nation”.Didżej Reza miksuje muzykę już od 16 lat. A robi to m.in. jako Santiago Soul, Daywalkerz, Federation De Funk i Sounds Of Reyes. Pod tymi ksywkami gra od soulowego, amerykańskiego house’u, przez latino house aż po naładowane energią bity.

Cztery lata grał w Hiszpanii, ale wrócił do Anglii, gdzie występuje podczas znanych, cyklicznych imprez w londyńskich klubach. Organizatorzy popularnego w Warszawie cyklu „Love Bomb!”, w ramach którego zaproszono Rezę, zapewniają o jednej podstawowej dla didżeja sprawie: „Jego uwaga zawsze skoncentrowana jest na parkiecie. To widać zarówno w jego produkcjach i niesamowitych setach” – piszą. Sprawdzimy w sobotę...

Vinyl, ul. Żurawia 22, 3.11, godz. 22