Mierzenie snobizmów i marzeń

Styl życia to jedno z najważniejszych pojęć dzisiejszego wolnorynkowego świata. Jeszcze chyba nigdy w historii wybór przedmiotów i zachowań nie był tak istotny dla tak wielu

Aktualizacja: 04.06.2008 09:44 Publikacja: 03.06.2008 19:07

Mierzenie snobizmów i marzeń

Foto: Rzeczpospolita

Można by sądzić, że to triumf formy nad treścią. Ale przecież znaczenie przywiązywane dziś do stylu życia to dowartościowanie naszej codzienności. A właśnie codzienność to treść życia większości ludzi w normalnych czasach i krajach. Dostrzegają to nie tylko producenci i handlowcy, ale także politycy, a od niedawna naukowcy.

– Nie zawsze się pamięta, że to pojęcie dotyczy wszystkich. Najbiedniejsze rodziny w dawnych pegeerach jadają na śniadanie zupy, bo tak najtaniej wychodzi. To element ich stylu życia – wyjaśnia prof. Hanna Palska (kierownik Zespołu Badań nad Kulturą i Stylami Życia Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, prorektor Collegium Civitas). – Sens określenia „styl życia”, zapożyczonego ze słownika antropologii i socjologii przez media i język potoczny, stał się wieloznaczny. Czasem, gdy mówimy o zdrowym stylu życia, sprowadza się on np. tylko do troski o ciało. W tradycyjnej terminologii naukowej pojęcie to oznacza, z grubsza rzecz biorąc, dobór „rekwizytów” składających się na nasze codzienne życie w przestrzeni kulturowej, która nas otacza.

Świadomie, a nawet nieświadomie, naśladujemy mody rodzące się wśród elit

Dokonując takich wyborów, czujemy się suwerenni, zwłaszcza że na współczesnym rynku rekwizytów – ubrań, mebli, dzieł sztuki, mieszkań i domów, wycieczek zagranicznych, żywności, a także np. wzruszeń i intelektualnych doświadczeń – znaleźć można niemal wszystko, o czym da się pomyśleć. W rzeczywistości świadomie, a nawet nieświadomie, naśladujemy mody rodzące się wśród elit.

Dla elit tworzenie wzorów stylu życia to misja, rodzaj obowiązku, którego skuteczne wypełnianie stanowi jeden z najważniejszych atrybutów elitarności.

– W Polsce do niedawna ton nadawali najbogatsi, licząca ok. 30 tys. osób grupa tych, których – w potocznym rozumieniu – stać na wszystko. W ostatnich latach wzorujemy się raczej na gwiazdach popkultury i telewizji. To pewien postęp, bo mniej liczy się np. cena jakiegoś rekwizytu, bardziej jego oryginalność – ocenia prof. Palska.

Jedna z najnowszych i najszybciej rozwijających się w ciągu ostatnich dziesięciu lat dziedzin nauki to właśnie socjologia codzienności.

W Polsce takich pogłębionych badań, dotyczących np. społecznych czy antropologicznych stron motoryzacji lub turystyki, z braku pieniędzy się prawie nie prowadzi. Niemniej jednak o naszej codzienności wiemy całkiem sporo dzięki m.in. badaniom rynkowym. Koncentrują się one na tzw. segmentacji rynku, czyli mają pomóc w trafieniu z określonymi produktami do właściwych grup klientów.

Nie obejmują poza tym najuboższych, czyli ok. 20 proc. społeczeństwa (w tym 12 proc. żyjących poniżej minimum egzystencji) – tych, którzy z punktu widzenia producentów niczego właściwie nie kupują. Mimo to socjologowie uważnie przyglądają się ich wynikom.

– Potwierdzają one wielką dynamikę zmian stylu życia w ciągu ostatnich kilkunastu lat. W PRL wzorowano się na inteligencji, dla której wartością było np. przeczytanie ważnej książki czy gruntowne wykształcenie, choćby nie dawało to wymiernych korzyści.

W okresie transformacji ustrojowej zaczęliśmy realizować niedostępne wcześniej elementarne potrzeby, jak choćby dotknięcie żywej palmy czy kupno markowych ubrań.

Dziś, podobnie jak w krajach Zachodu, godny zazdrości nie jest wyjazd na wakacje do Egiptu, lecz możliwość realizowania wyszukanych potrzeb, nabywania rzadkich dóbr, podróżowania w niedostępne zakątki świata i przeżywania niezwykłych doświadczeń – wyjaśnia prof. Palska. – Do niedawna o wysokiej pozycji społecznej świadczył kalendarz wypełniony szczelnie pilnymi spotkaniami.

Ostatnio, odwrotnie, uważa się, że im większy sukces ktoś odniósł, tym ma więcej czasu. Wynika to m.in. z tego, że pierwsze pokolenie naszej klasy średniej, ludzie, którzy na przekór wszelkim przeciwnościom budowali przez kilkanaście lat swoje przedsiębiorstwa, jest dziś straszliwie zmęczone i wypalone.

To właśnie druga strona medalu, o której łatwo zapomnieć przy lekturze czasopism lifestyle’owych. Za możliwość sprostania przodującym wzorom stylu życia płaci się w Polsce często bardzo wysoką cenę w postaci wielu lat nadmiernej pracy, kryzysów osobistych i rodzinnych.

Można by sądzić, że to triumf formy nad treścią. Ale przecież znaczenie przywiązywane dziś do stylu życia to dowartościowanie naszej codzienności. A właśnie codzienność to treść życia większości ludzi w normalnych czasach i krajach. Dostrzegają to nie tylko producenci i handlowcy, ale także politycy, a od niedawna naukowcy.

– Nie zawsze się pamięta, że to pojęcie dotyczy wszystkich. Najbiedniejsze rodziny w dawnych pegeerach jadają na śniadanie zupy, bo tak najtaniej wychodzi. To element ich stylu życia – wyjaśnia prof. Hanna Palska (kierownik Zespołu Badań nad Kulturą i Stylami Życia Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, prorektor Collegium Civitas). – Sens określenia „styl życia”, zapożyczonego ze słownika antropologii i socjologii przez media i język potoczny, stał się wieloznaczny. Czasem, gdy mówimy o zdrowym stylu życia, sprowadza się on np. tylko do troski o ciało. W tradycyjnej terminologii naukowej pojęcie to oznacza, z grubsza rzecz biorąc, dobór „rekwizytów” składających się na nasze codzienne życie w przestrzeni kulturowej, która nas otacza.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"