Kiedy przed rokiem Ivo Pogorelić zdecydował się wreszcie na recital w Warszawie, zdobycie biletów graniczyło z cudem. To była jego pierwsza wizyta w Polsce od pamiętnego skandalu na Konkursie Chopinowskim w 1980 r., gdy nie dopuszczono go do finału, a Martha Argerich nazwała Pogorelicia geniuszem i wycofała się z prac jury.
Przez 26 lat konsekwentnie odmawiał przyjazdu, a ubiegłoroczny recital potraktował prestiżowo – jako kolejny sprawdzian przed polską publicznością. Ta o nim nie zapomniała i przyjęła entuzjastycznie. Dawny zbuntowany młodzieniec zmienił się co prawda w dojrzałego pięćdziesięciolatka, ale pozostał pianistą zaskakującym niekonwencjonalnymi interpretacjami. Można je uznać za chimeryczne lub manieryczne, nie sposób odmówić Pogoreliciowi indywidualności, co zresztą zapewniło mu takie uznanie w świecie.
Teraz pianista przyjął zaproszenie festiwalu „Chopin i jego Europa”. Na dodatek zgodził się na nietypowy występ, w pierwszej części zagra solo, potem zaś z orkiestrą.
– Program ustaliliśmy w drodze wzajemnego kompromisu – mówi „Rz” dyrektor festiwalu Stanisław Leszczyński. – Pogorelić zaproponował II koncert Rachmaninowa, nam zależało, by po raz pierwszy od konkursu w 1980 r. wybrał też utwory Chopina, na co nie zdecydował się rok temu. Nareszcie się udało.
– Jest szansa, że w 2009 roku Ivo Pogorelić wystąpi też z podobnym programem w innych miastach Polski – dodaje Jerzy Salzman z Agencji Filharmonia, prowadzącej negocjacje z artystą.