Realistyczna, naturalnej wielkości rzeźba przedstawiająca 34--letnią top modelkę została odsłonięta w ubiegłym tygodniu przy londyńskim Trafalgar Square. Od 4 października do 25 stycznia 2009 r. obiekt rozpocznie objazd brytyjskich muzeów. Będzie prezentowany jako część projektu zatytułowanego „Statuephilia”, w doborowym towarzystwie kompozycji Damiena Hirsta i Antony’ego Gormleya.
Nie byłoby to niczym szczególnym, gdyby nie fakt, że nadobna Kasia została odtworzona w… litym złocie. To od czasów starożytnego Egiptu największa statua odlana w szlachetnym kruszcu. Autorem dzieła jest brytyjski artysta Marc Quinn. Rzeźba zatytułowana „Syrena” waży 50 kg (tyle, ile oryginał), warta jest 1,5 mln funtów, czyli 1,9 mln euro (znacznie mniej niż modelka, której fortunę szacuje się na 45 mln funtów).
Quinn po raz drugi uwiecznił nienaganne kształty Moss. Dwa lata temu wykonał konterfekt Kate w brązie pomalowanym na biało. Przedstawił modelkę w jednej z bardziej skomplikowanych póz jogi (układ wykonała inna dziewczyna) i nazwał pracę „Mit (Sfinks)”. Rok później powiększył dzieło do 3-metrowej wysokości.
Rzeźbiarza fascynuje uroda i charyzma Moss. Kate trafia w zbiorowe upodobania; działa na podświadomość – mówi. Myślą, że ona uosabia ducha naszych czasów – jak Louise Brook idealnie trafiała w charakter lat 20. XX wieku. W dodatku „róża”, choć ma doskonałe ciało, nie pozostaje bez skazy. Jej walka z nałogami czyni ją bardziej ludzką i jeszcze bardziej pociągającą.
Brytyjka ma szczęście do artystów. Żadna z jej koleżanek po fachu nie może poszczycić się tak wieloma portretami sygnowanymi przez twórców światowej sławy. Mogłaby z nich powstać imponująca kolekcja.