Symbole klubowe to czysty romantyzm, ale nie od dziś wiadomo, że i całkiem spore pieniądze. Real Madryt w sezonie 2006/2007 zarobił na sprzedaży gadżetów ze swoim logo 52 mln euro. Umowa z BenQ Mobile, który reklamował się na koszulkach drużyny przyniosła dodatkowe 20-25 mln euro.
W Polsce takich pieniędzy do podziału nie ma i nie będzie, dopóki któraś z drużyn nie zacznie zdobywać europejskich pucharów i nie zyska kibiców na całym świecie, od Kalifornii po Pekin. Zwłaszcza Pekin. Kibice azjatyccy odgrywają coraz większą rolę na futbolowym targowisku, wykupując klubowe gadżety bez opamiętania.
Czasem jednak znaczek drażni i przeszkadza, jak w przypadku FC Barcelony, która na tarczy herbowej ma Krzyż św. Jerzego. Czerwony krzyż na białym polu jest przyczyną kłopotów Barcelony w krajach muzułmańskich, bo to symbol krucjat. Zdarzało się już, że policja religijna w Arabii Saudyjskiej nachodziła sprzedawców, żądając usunięcia z oferty koszulek z takim herbem. Sprzedawcy próbowali się ratować, wprowadzając do oferty trykoty, na których w miejscu, gdzie oryginalnie widnieje krzyż, było białe pole lub pionowy czerwony pas. Przedstawiciele klubu, jak również firma Nike, oficjalny dostawca sprzętu dla zespołu z Katalonii, zapewniają, że z takimi podróbkami nie mają nic wspólnego.
Herb FC Barcelony jest dla kibiców święty, nie tylko dlatego że umieszczono na nim krzyż. Od powstania w roku 1899 drużyna nie nosiła na koszulkach żadnych reklam. Prezes Joan Laporta zapowiedział, że nie odda ich dla promocji żadnego komercyjnego przedsięwzięcia. Dał się przekonać dopiero przedstawicielom UNICEF.
Podobne do katalończyków problemy mieli piłkarze i działacze Interu Mediolan. Kancelaria Turkoglu&Turkoglu z Izmiru wniosła przeciw klubowi skargę po meczu Ligi Mistrzów z Fenerbahce Stambuł. Czerwony krzyż, który widniał na specjalnym komplecie strojów Interu, zaprojektowanym na stulecie klubu, skojarzył się Turkom z krucjatami i templariuszami. W ten sposób, jak twierdzą, obraził ich uczucia religijne. Czy wpływ na stopień obrazy miał wynik meczu (3:0 dla Interu) odgadnąć nie sposób. Tureccy prawnicy domagali się korekty wyniku i zmuszenia Interu do zmiany koszulek. Przedstawiciele klubu tłumaczyli, że Krzyż św. Jerzego jest od wieków symbolem miasta. Na szczęście UEFA wyniku nie zweryfikowała, a koszulki (wcześniej przez nią zaakceptowane) pozostały niezmienione.