Papier nie kojarzy się ze strojem. Zdarza się, że zastępuje tkaninę, ale jako erzac, rzecz jednorazowa. Jak talerze z kartonu – są na raz i do śmieci. Tymczasem Isabelle de Borchgrave, belgijska artystka (rocznik 1946), poświęciła plastyczny talent ubiorom z papieru.
Jej kariera zaczęła się dziesięć lat temu, kiedy odtworzyła 300 lat historii ubioru w… bibule. Stroje wykonane z różnych gatunków papieru. Od podszewki po guzik. W skali 1:1. Wystawa „Moda z papieru“ objechała Paryż, USA, Japonię. Niedawno artystka odtworzyła w łatwopalnym surowcu garderobę monarchiń słynnych z zamiłowania do ciuchów – m.in. Elżbiety I, Marii Antoniny, cesarzowej Eugenii.
Ostatnio zainspirowały ją dzieła tekstylne Mariano Fortuny’ego. Tę kolekcję pokazuje w scenerii najlepszej z możliwych: w weneckim pałacu don Mariano. Nosi tytuł „Świat z papieru: Isabelle de Borchgrave spotyka Mariano Fortuny’ego“.
Nie jest to zwykły muzealny pokaz, lecz dialog epok i osobowości. Cały spektakl na temat ekscentryka Fortuny’ego miejscami serio, to znów z przymrużeniem oka.
Zachwyciła mnie garderoba z kaftanami i płaszczami don Mariano. Ekspozycję stanowi nagi pręt, na nim wisi szereg okryć na wieszakach. Z odległości kroku wszystko wydaje się ze złotogłowiu i ciężkich jedwabnych żakardów. Trzeba dosłownie przytknąć nos, żeby uwierzyć: to papier!