Odwołanie do polskiego godła mile łechce próżność polskiego zwiedzającego, ale i przypomina o epoce, w której wraz z całą Europą fascynowaliśmy się chińszczyzną. Drezdeński dwór Augusta Mocnego, a potem jego syna Augusta III, był jednym z najważniejszych miejsc kolekcjonowania chińskiej sztuki, z porcelaną na czele. Ta obsesja Sasa na tle "białego złota" doprowadziła do wynalezienia przez królewskiego alchemika Johanna Friedrich Böttgera porcelany miśnieńskiej dorównującej chińskiemu pierwowzorowi.
Autorzy wystawy w Staatlische Kunstsammlungen Dresden wybrali na jej partnera Muzeum Pałacu Cesarskiego w Pekinie. Ideą pokazu było ukazanie i porównanie roli, jaką sztuka odgrywała w uprawomocnianiu władzy na dworze chińskich cesarzy i na dworze Sasów – jako typowych przedstawicieli europejskiego absolutyzmu.
Kochający się w przepychu i celebrze August Mocny i jego syn August III idealnie nadają się do porównań z cesarzami dynastii Qing władającymi w tym samym czasie największym mocarstwem Azji. Symboliczne jest ustawienie naprzeciw siebie tronu cesarza Hoingli, misternie rzeźbionego z drzewa bukszpanu, i kapiącego od złota fotela audiencyjnego Augusta Mocnego. Autorzy oceniają rolę, jaką w umacnianiu władzy wyznaczono religii, obyczajowi państwowemu, rytuałowi dworskiemu oraz nauce i sztuce. We wszystkich tych dziedzinach efekty bywają zaskakująco zbieżne. Ot, choćby portrety cesarskie – europejskie na płótnie, chińskie malowane na jedwabiu i zwijane w długie rolki. Portrety konne i tronowe. Wizerunki żon władców i faworyt. Wystudiowany ceremoniał dworski ery absolutyzmu doskonale koresponduje z niezwykle skomplikowanymi zasadami rytuału pałacowego cesarzy Chin.
Oto oprawione w złoto wyjątkowo okazały wieniec jelenia upolowanego przez króla Saksonii i fotel z jeleniego poroża, jakiego używał sam cesarz Hoingli.
Miło wreszcie odnaleźć na wystawie sąsiadujące z sobą wizerunki pekińskiego dworu cesarskiego i weduty Warszawy z czasów saskich. Przecież epoka Sasów to i nasza historia.