Luksus na ostro

Po pięciu latach wraca do gry koncertowy band, będący jednym ze źródeł legendy Kazika Staszewskiego. W przyszłym tygodniu w Palladium dwukrotnie wystąpi Kazik Na Żywo.

Publikacja: 08.04.2009 13:40

Kazik Staszewski

Kazik Staszewski

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Gdy w 2004 r. Kazik Na Żywo grał pożegnalną trasę koncertową, słuchacze byli zgodni: artyści usuwają się w cień, będąc u szczytu sławy. Cóż bowiem z tego, że od wydania czwartej płyty – „Występ” – minęły wówczas dwa lata, zaś pochłonięty innymi projektami lider Kazik Staszewski nie był w stu procentach dyspozycyjny. Gdy muzycy stawali na scenie, jasne było, że lubią swoje towarzystwo, kochają razem grać i w żadnym wypadku nie zamierzają się oszczędzać. Ostrzy niczym podziwiane przez nich Rage Against The Machine zapracowali sobie na miano rodzimej koncertowej rewelacji.

[srodtytul]Powrót wśród wątpliwości[/srodtytul]

Decyzja o reaktywacji grupy została ogłoszona w maju 2008 r. Kilka miesięcy później koncerty w Toruniu i Wrocławiu były już zakontraktowane, ale Kazik wciąż miał wątpliwości. Choć KNŻ wracał w oryginalnym składzie – z Litzą i Burzą przy gitarach, basistą Kwiatem oraz Tomaszem Goehsem za perkusją – głównowodzący wcale nie był pewien, czy formacja „sprosta swojej legendzie”. Dawni sympatycy głośno powątpiewali zaś w inne niż materialne motywacje muzyków, zastanawiając się zarazem, czy zdrowotne komplikacje Staszewskiego i Friedricha nie odbiją się na bezkompromisowym, ultraintensywnym charakterze występów.

Dziś już wszystko jest jasne. Wyprzedane miesiąc wcześniej koncerty były sukcesem. Zdaniem zarówno muzyków, jak i wiernych fanów.

– KNŻ jeszcze tak nie brzmiał. Jesteśmy o parę lat dojrzalsi. Muzycznie i jako ludzie – przekonuje wyraźnie zadowolony Robert „Litza” Friedrich. – Dawno nie grałem rockowych koncertów. Teraz przypomniałem sobie, jak bardzo to lubię.

– Panowie dobrze czują się na scenie. To widać, słychać i czuć. Są jak wino – im starsi, tym lepsi. A z „Litzy” wychodzi prawdziwe sceniczne zwierzę – komplementuje Jarosław Ważny, puzonista Kultu i Większego Obciachu – punkowców rozgrzewających tłum przed KNŻ.

Mówi też, iż atmosfera okazała się tak dobra, że supporty potraktowano z większym zrozumieniem niż zwykle. Sam Kazik Staszewski był ukontentowany.

– Jestem bardzo zadowolony. Chemia w zespole jest niemal wzorcowa i na te pierwsze dwa koncerty przyszło bardzo dużo ludzi – stwierdza rzeczowo.

Internetowe doniesienia po dolnośląskim show potwierdziły superlatywy. „Kazik szalał na scenie, riffy »Litzy« przecudowne. (...) Nie spodziewałem się, że po pięciu latach będzie tak fantastycznie” – pisał fan zespołu na nieoficjalnej stronie www.kaziknazywo.eu.

[srodtytul]Sto lat i sto minut [/srodtytul]

Warszawiacy powinni więc przygotować się na ucztę. Kazik Na Żywo zagra 15 i 16 kwietnia dwa koncerty w klubie Palladium. Późniejszy termin wyprzedano na pniu, wcześniejszy wciąż jest w zasięgu żądnych muzyki.

Za dodatkową zachętę niech posłuży fakt, że właśnie 15 kwietnia wypadają 41. urodziny „Litzy”. Gitarzysta żartem przyznaje, że zwykłe „Sto lat...” go nie usatysfakcjonuje i należy mu życzyć wieczności. W zamian zaoferuje z kolegami sto minut muzyki. Niektórzy narzekają, że to mało.

– Więcej nie bylibyśmy w stanie. Wiem, że fani Kultu przyzwyczajeni są do trzygodzinnych koncertów, z tym, że my gramy szybciej, mocniej, bardziej treściwie – tłumaczy artysta. I podkreśla, że wolniejszych utworów w rodzaju „Taty Dilera” czy „Spalam się” jest naprawdę niewiele.

Szansę zobaczenia na żywo ekipy Staszewskiego należy wykorzystać z jeszcze jednego powodu: nie powtórzy się ona szybko. W decydującą fazę wchodzą bowiem prace nad nowym albumem Kultu – „Concentrazion Gigantica”, a to pochłonie Kazika. „Litzę” czeka zaś sporo grania z metalowo-folkowym 2Tm2,3 i Arką Noego.

Do napiętego harmonogramu dochodzi jeszcze specyficzne podejście artystów.

– Chcę, by koncerty KNŻ były „towarem luksusowym”. Nie dość, że będzie ich mało, to nigdy nie będą darmówkami na rynkach miast – wyjaśnia Staszewski.

– Piękna jest u nas improwizacja i niezależność. Nie mamy nad sobą decydentów, a przed sobą planów – mówi „Litza”.

Fani mogą więc liczyć w najbliższym czasie na jeszcze tylko dwa koncerty. Kazik Na Żywo wystąpi w łódzkim klubie Dekompresja 30 kwietnia i podczas lipcowego festiwalu w Jarocinie. Tam scenę podzieli m.in. z Myslovitz i Acid Drinkers oraz sławami z importu – I AM X i New Model Army.

Gdy w 2004 r. Kazik Na Żywo grał pożegnalną trasę koncertową, słuchacze byli zgodni: artyści usuwają się w cień, będąc u szczytu sławy. Cóż bowiem z tego, że od wydania czwartej płyty – „Występ” – minęły wówczas dwa lata, zaś pochłonięty innymi projektami lider Kazik Staszewski nie był w stu procentach dyspozycyjny. Gdy muzycy stawali na scenie, jasne było, że lubią swoje towarzystwo, kochają razem grać i w żadnym wypadku nie zamierzają się oszczędzać. Ostrzy niczym podziwiane przez nich Rage Against The Machine zapracowali sobie na miano rodzimej koncertowej rewelacji.

Pozostało 86% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"