– To złoto, nie statek! Kupuj pan szybko, to jest bardzo dobry interes – przekonywał przedstawiciela Pomorskiego Komitetu Floty Narodowej Konstanty Maciejewicz, komendant „Lwowa”, wysłużonego statku tczewskiej szkoły morskiej, do zakupu jego następcy. Miejscem transakcji był basen portowy w Saint Nazaire. Stary niemiecki trzymasztowiec był od 11 lat bezczynny, ale był statkiem z przeszłością.
28 września 1909 r. w hamburskim hotelu Atlantik wydano bankiet z okazji wodowania fregaty zbudowanej dla Niemieckiego Związku Statków Szkolnych. Żaglowiec otrzymał imię synowej cesarza Wilhelma II „Prinzess Eitel Friedrich”. Był piękny, nowoczesny i bezpieczny. Sam cesarz podarował statkowi spalinowy generator prądotwórczy, berlińskie zakłady Siemensa ofiarowały elektryczne latarnie pozycyjne, oświetlenie kabiny nawigacyjnej i pomieszczeń mieszkalnych. Kadłub przystosowano do pływania w lodach.
Do wybuchu I wojny światowej „Prinzess Eitel Friedrich” pływała jako statek szkolny, bijąc rekordy przejścia przez Atlantyk. W czasie trwania działań wojennych żaglowiec stał na kotwicy redy portu w Kilonii i był miejscem szkolenia kadetów, także dla marynarki wojennej. W ramach odszkodowań wojennych przekazany został Francji, gdzie nadano mu imię „Colbert”, ale postawiono w Saint Nazaire. Tam właśnie znaleźli go Polacy, kupili za niewygórowaną cenę i pod nowym imieniem „Pomorze” zdecydowali przeprowadzić do duńskiej stoczni Nakskov na generalny remont.
Zakup żaglowca uznano w kraju za szczyt niekompetencji, artykuły prasowe mówiły o marnotrawieniu społecznych pieniędzy – część zapłaty stanowiły bowiem składki mieszkańców województwa pomorskiego i Bydgoszczy. Toczono także dyskusje na temat imienia, a informacje o dramatycznym zimowym holowaniu statku bez żagli i rejsie przez Zatokę Biskajską i La Manche, omal nie zakończonym katastrofą, pogorszyły jeszcze atmosferę wokół żaglowca, który miał rozpocząć swą służbę od uświetnienia dziesiątej rocznicy symbolicznych zaślubin Polski z morzem oraz inaugurację działalności Szkoły Morskiej w nowej siedzibie w Gdyni.
Kiedy w słoneczną niedzielę 13 lipca 1930 r. przypłynęła do Gdyni piękna, biała fregata z nowym imieniem „Dar Pomorza”, by w basenie Prezydenta przejąć morską wachtę od starego „Lwowa”, od razu zawładnęła sercami 100 tysięcy uczestników uroczystości. Galową banderę, haftowaną srebrem, złotem i szlachetnymi kamieniami – dar kobiet pomorskich – w imieniu prezydenta podniósł minister przemysłu i handlu Eugeniusz Kwiatkowski wraz z pierwszym komendantem „Daru Pomorza” Konstantym Maciejewiczem. Matką chrzestną była Maria Janta-Połczyńska.