The Car Is On Fire – o nich to właśnie mowa – wystąpi dziś o godz. 22 w Hard Rock Cafe (bilety 25 zł ).

To pierwsza okazja, by w stolicy usłyszeć na żywo materiał z ich trzeciej, najlepszej w dorobku płyty „Ombarrops!”. Pierwsza i o tyle dobra, że dziś wieczorem obok tworzących zespół Kuby Czubaka, Krzyśka Halicza i Jacka Szarbańskiego wystąpią dwaj dodatkowi muzycy. Brzmienie wzbogacą więc klawiszowiec Krzysiek Nowicki (odpowiedzialny również za przeszkadzajki) oraz gitarzysta Piotr Piechota wspierający The Car Is On Fire także swym głosem. To ważne, ponieważ zespół zdążył już rozstać się z dwoma wokalistami i obecnie głos mają wszyscy.

– Siły w grupie zawsze były rozłożone między wszystkich nas. – wyjaśnia perkusista Kuba Halicz – To, że pierwsza płyta z udziałem Borysa Deynarowicza w ogóle powstała, można uznać za cud. Nad drugą płytą pracowaliśmy już zespołowo. Potem na koncertach wokalnie wspomagał nas na wokalu Michał Pruszkowski. Teraz jesteśmy triem i tak pracuje nam się najlepiej – dodaje pewnym głosem.

Dzięki dobrej chemii piosenki takie jak tytułowe „Ombarrops!”, „Cherry Cordial” czy „Swedish Samba, Swedish Love” wykonywane na żywo zyskują znacznie więcej ognia i mocy niż w swych studyjnych wersjach. Szykuje się więc dużo dobrej zabawy przy melodyjnym, eklektycznym i energetycznym rocku. Na tyle oryginalnym, by nie mieć praktycznie żadnej wyraźnej konkurencji na krajowym rynku.