Najczęściej uczula nas i nasze dzieci psi naskórek. Czy w kudłatym, czy w łaciatym, naskórek w psie taki sam. U futrzaka przerażać może najwyżej – zwłaszcza zapalonego domowego sprzątacza – wizja fruwających po podłodze kłaków. Na pytanie, czy łatwiej pozbyć się długich fruwaczy, czy krótkich powbijanych igieł, każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Podejmując decyzję, z kim dzielić nasze M-ileś, warto wyjść poza futrzasty stereotyp. Może kryterium powinien być lokalny patriotyzm. Bo dlaczego nie wybrać rodzimej rasy? Tym bardziej, że my, Polacy, mamy tylko pięć powodów do kynologicznej dumy. Jedna z naszych ras jest na tyle udana, że zdobywa przebojem świat.
Wszystkim obiły się o uszy nazwy ras: owczarek podhalański, ogar, gończy polski, chart i polski owczarek nizinny (PON). Warto wiedzieć, że szczególnie dumni możemy być z pona. Rasa jest naszym eksportowym hitem. Hodowcy na świecie bardziej od nas doceniają jego pasterskie zamiłowania, niewielki wzrost i nienatrętny temperament. Pon znakomicie znak czasu wywęszył i się przystosował. Dziś częściej spotkamy go „na salonach” niż na pastwisku. Właścicielem będzie raczej sportowiec niż pasterz. Psy sprawdzają się w agility (sport polegający na tym, że pies prowadzony przez swojego przewodnika głosowymi i ruchowymi komendami musi pokonać w określonej kolejności specjalny tor przeszkód). W Skandynawii są wykorzystywane w ratownictwie.
Piesek, jak wszystkie nasze rasy, historię ma niedługą. W okresie międzywojennym zaczęliśmy go powoli doceniać, ale wojna położyła temu kres. Później czas było zająć się odbudową domów i odtworzenie rasy zeszło na plan dalszy. Wzorzec rasy zaprezentowany został dopiero na wystawie w Poznaniu w 1964 r. Opracowała go dr Danuta Hryniewicz, która pozbierała po wsiach Burki pasujące do wzorca i zaczęła pracę hodowlaną z prawdziwego zdarzenia. W jej ręce trafił Smok z Kordegardy (taki przydomek otrzymała hodowla) i okazał się tak doskonałym protoplastą rodu ponów, że do dnia dzisiejszego na jego ślad można natrafić we wszystkich rodowodach polskich owczarków nizinnych.
Smok charakteryzował się nie tylko doskonałą budową i świetną psychiką, ale wszystkie te cechy przekazywał swojemu licznemu potomstwu. Naprawdę licznemu, bo zastosowano wobec niego i przy jego wydatnej pomocy chów wsobny (kojarzenie krewniacze). Oznacza to, że płodził szczenięta ze swoimi córkami, a nawet wnuczkami, bo zdrowiem cieszył się znakomitym. Czego też nie omieszkał przekazać potomstwu.