Reklama

Ze wspomagaczem pod rękę

Stawiają na nogi w kilka minut, rozjaśniają umysł, pozwalają skupić się w trudnych momentach. Ale jednocześnie zawierają dużo cukru i są kaloryczne. Przedstawiamy plusy i minusy napojów energetyzujących.

Publikacja: 20.04.2010 16:49

Ze wspomagaczem pod rękę

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Pierwsze wiosenne tygodnie są dla wielu z nas ciężką próbą: osłabieni, pozbawieni energii po mroźnej zimie nie mamy siły ani ochoty na wykonanie najprostszych czynności. Część ratuje się hektolitrami kawy, niektórzy łykają witaminy, jeszcze inni sięgają po różne napoje energetyzujące. Mają one wiele zalet: działają szybko, są stosunkowo tanie i dostępne - można je kupić niemal w każdym sklepie spożywczym. Dietetycy ostrzegają jednak: nie można przesadzać, a przedawkowanie grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi!

[srodtytul]Złoty składnik [/srodtytul]

Jak działają takie specyfiki? – Nie dodają one energii w sensie wartości odżywczych, ale są w stanie "zmusić" układ nerwowy do szybszej i bardziej efektywnej pracy – tłumaczy Magdalena Jarzynka, dietetyk z poradni dietetycznej Dietosfera. Pobudzają ośrodkowy układ nerwowy, dzięki czemu znika zmęczenie, polepsza się nastrój i koncentracja. Zadziałają, gdy potrzebujemy szybko otrząsnąć się z letargu i nie mamy możliwości i warunków do odpoczynku i regeneracji sił w naturalny sposób.

Dietetycy podkreślają, że wiele osób nie odróżnia napojów energetyzujących od izotonicznych. – Pierwsze mają za zadanie tylko nas pobudzić i nie są polecane w przypadku wysiłku fizycznego. Drugie są przeznaczone dla sportowców. Pomagają uzupełnić poziom elektrolitów i dodają energii w postaci kalorii – wyjaśnia Magdalena Jarzynka.

W przypadku większości energizerów główną substancją pobudzającą jest kofeina. Nie zawierają alkoholu. Jedna porcja napoju (cała puszka lub buteleczka tzw. "shota" - czyli mniejszego odpowiednika wystarczającego na jeden duży łyk) dostarcza przeciętnie 80 mg kofeiny.

Reklama
Reklama

Dzięki kofeinie liczba skurczy serca na minutę rośnie, a ciśnienie krwi znacznie się podnosi. – Przedłuża czas wysiłku fizycznego i psychicznego, umożliwia koncentrację i zachowanie czujności – wyjaśnia Magdalena Jarzynka. – Przy okazji może spalać też tkankę tłuszczową – dodaje.

[srodtytul]Pobudzający koktail[/srodtytul]

Częstym składnikiem energizerów jest również aminokwas tauryna. – Ma właściwości detoksykujące, bo szybciej usuwa niepotrzebne składniki z naszego organizmu, a także podobnie jak kofeina - pobudzające – mówi dietetyk. Pozwala też mięśniom na szybszą regenerację. – Naturalnie w małych ilościach występuje w rybach czy owocach morza – wyjaśnia Magdalena Jarzynka.

Wbrew obiegowym opiniom tauryna w takich specyfikach nie pochodzi z... byczych jąder lub nasienia. To syntetyczna substancja.

Niektóre napoje zawierają też guaranę, która jest również źródłem kofeiny. – Ta roślina zawiera jednak 2,5 razy więcej kofeiny niż kawa – podkreśla dietetyk. - Jednak jest uwalniana wolniej w organizmie niż kofeina. Efekt nie jest więc natychmiastowy – zaznacza.

Czasem producenci także dodają wyciąg z żeń-szenia, miłorząb japoński czy inne składniki, które dodatkowo maja wzmacniać działanie kofeiny.

Reklama
Reklama

Dietetycy podkreślają, że oprócz kofeiny, tauryny i guarany napoje energetyzujące mają jeszcze jeden składnik, którego nie można pominąć - cukier. – To jednak puste kalorie. Tak, jak w przypadku coli czy innych napojów gazowanych – mówi Magdalena Jarzynka. – Wypicie jednej puszki pokrywa około 40 proc. dziennego zapotrzebowania na cukier – dodaje.

[srodtytul]Lekki jak piórko[/srodtytul]

– Jeśli już musimy sięgnąć po napój energetyzujący, wybierzmy wersję light, która dostarcza mniej kilokalorii, bo jest słodzona słodzikiem – radzi dietetyk. – Liczba substancji aktywnych jest taka sama, więc ma takie same właściwości pobudzające jak zwykły napój. Taka wersja jest też lepsza dla osób odchudzających się – dodaje.

Nowością na rynku są tzw. "shoty". Czyli napoje energetyzujące w mniejszych opakowaniach - wystarczające akurat na jeden łyk. W przeciwieństwie do tradycyjnych specyfików, nie są gazowane. Nie trzeba ich również pić schłodzonych.

– Zawierają skondensowaną dawkę kofeiny - w 60 mililitrach napoju jest 80 mg kofeiny, czyli tyle samo co w puszce o objętości 250 ml – wyjaśnia Magdalena Jarzynka. – Zawierają o jedną trzecią mniej kalorii niż w tradycyjnym opakowaniu – zaznacza.

[b][link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/465970.html]Dietetycy ostrzegają jednak, że zarówno po tradycyjne energizery, jak i w wersji light czy tzw. shoty należy sięgać tylko od czasu do czasu. Więcej w Życiu Warszawy Online[/link][/b]

Pierwsze wiosenne tygodnie są dla wielu z nas ciężką próbą: osłabieni, pozbawieni energii po mroźnej zimie nie mamy siły ani ochoty na wykonanie najprostszych czynności. Część ratuje się hektolitrami kawy, niektórzy łykają witaminy, jeszcze inni sięgają po różne napoje energetyzujące. Mają one wiele zalet: działają szybko, są stosunkowo tanie i dostępne - można je kupić niemal w każdym sklepie spożywczym. Dietetycy ostrzegają jednak: nie można przesadzać, a przedawkowanie grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi!

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Kultura
Jesienne Targi Książki w Warszawie odwołane. Organizator podał powód
Kultura
Bill Viola w Toruniu: wystawa, która porusza duszę
Kultura
Lech Majewski: Mamy fantastyczny czas dla plakatu. Nie boimy się AI
Reklama
Reklama