Reklama
Rozwiń
Reklama

Związki damsko-męskie: Subkultura kobieca kontra męska

Niektórzy psychologowie mówią: kochaj siebie, a nieważne, z kim się zwiążesz (Eva-Maria Zurhorst).

Aktualizacja: 22.08.2010 20:51 Publikacja: 22.08.2010 01:01

Związki damsko-męskie: Subkultura kobieca kontra męska

Foto: Rzeczpospolita, Justyna Rudna Jus Justyna Rudna

Red

Z kolei Allan i Barbara Pease, autorzy poradników o związkach (w Polsce, Hiszpanii i we Francji bestsellerem stała się ich ostatnia książka „Dlaczego mężczyźni pragną seksu, a kobiety potrzebują miłości?”), dowodzą, że dla każdego z nas, na całym świecie, jest ponad 1,52 miliona idealnych partnerów. Idealnych, czyli najbardziej do nas pasujących.

Z taką wiedzą, kto by się ograniczał do jednej tzw. drugiej połówki? Można tak szukać w nieskończoność. Pomimo zatrważających statystyk rozwodowych wzorem wciąż jest, zwłaszcza dla kobiet, relacja idealna (niczym z romantycznych komedii).

– W bajkach z cyklu „żyli długo i szczęśliwie” nie ma nic złego – mówi „Rz” socjolog dr Tomasz Sobierajski. – Najważniejsze, żeby dopowiedzieć, że żyli też mądrze i z akceptacją dla siebie jako ludzie, którzy zostali wychowani w innych kulturach, jeśli nie subkulturach – męskiej i kobiecej.

Mężczyzna i kobieta od tysiącleci mają inne oczekiwania co do podstaw związku, czyli do miłości i seksu. To się nie zmienia: mężczyzn wciąż pociągają zdrowe i płodne kobiety, a dla pań atrakcyjni są mężczyźni mogący się pochwalić władzą, statusem, zasobami materialnymi i zaangażowaniem. To gwarantuje gatunkowi przetrwanie. Ale systemy i organizacje społeczne próbują przekonywać, że kobiety i mężczyźni pragną tego samego.

– Był moment, na szczęście dla dziejów ludzkości był to tylko moment, gdy pseudofeminizm lansował tezę, że kobiety i mężczyźni są tacy sami: nie ma między nimi różnic, ich mózgi niczym się nie różnią, odczuwają tak samo, a winne wszystkiemu są tylko kultura i wychowanie – mówi Sobierajski. – Dlaczego zatem nie dać chłopcom do zabawy lalek, a dziewczynkom samochodów? Nic z tego!

Reklama
Reklama

Z biologicznego punktu widzenia różnimy się bardzo. Jesteśmy inaczej skonstruowani.

Seks jest bardzo ważną platformą zarówno porozumienia, jak i nieporozumień w związku. Wszystko przez testosteron i oksytocynę – hormony, których poziom w organizmie reguluje natura. Mężczyźni mają testosteronu zdecydowanie więcej. Dzięki niemu są silniejsi, łatwiej ulegają podnieceniu. Kobiety mają więcej oksytocyny, zwanej hormonem przytulania. Dzięki niemu są bardziej opiekuńcze i silniej się przywiązują (mężczyźni też czasem tacy są, głównie na początku związku, na etapie zakochania, gdy testosteron im spada, a oksytocyna wzrasta).

Czy te różnice są do pogodzenia? Psycholog Paweł Droździak w rozmowie z „Rz” mówi, że nie: – Zawsze będzie jakiś rodzaj nieporozumienia, bo te języki się nie przekładają. To są dwie różne legendy. Nawet w matriarchalnych plemionach jest podział ról wynikający z płci. Różnimy się między sobą. Ale to właśnie te nieporozumienia i różnice to jest to, co nas napędza, co czyni nas interesującymi dla drugiej płci.

Związek dla mężczyzny to konieczność dzielenia się zasobami. A on dziś nie chce się dzielić. Kiedyś był bardziej skłonny, bo małżeństwo było jedynym sposobem, by mieć stały dostęp do seksu. Dziś mężczyźni mają seks bez ślubu, po co więc się żenić.

Jeszcze w latach 50. minionego stulecia dla 60 proc. kobiet pierwszym mężczyzną był ten, z którym się zaręczyły lub którego poślubiły. Dziś jest ich zaledwie 1 proc. Coraz mniej jest także kobiet, dla których planem na życie jest rodzenie dzieci, w USA 42 proc. kobiet o wysokich zarobkach jest bezdzietnych, a 14 proc. twierdzi, że nie chce mieć dzieci.

Jeśli zrozumiemy, że miłość ma podstawy naukowe i biologiczne, jest szansa, iż będziemy podejmować bardziej świadome decyzje i zwiększymy swoje szanse, by wybrać odpowiedniego dla siebie partnera. Uświadamiają to poradniki na temat związków. Ale czytają je głównie kobiety. Może mężczyznom ta wiedza do niczego nie jest potrzebna?

Reklama
Reklama

[ramka][srodtytul]Książki o związkach:[/srodtytul]

Eva-Maria Zurhorst, „Kochaj siebie, a nieważne, z kim się zwiążesz” (wyd. Czarna Owca),

Allan i Barbara Pease, „Dlaczego mężczyźni pragną seksu, a kobiety potrzebują miłości” (wyd. REBIS)

Monika Pawluczuk, Katarzyna Miller, „Być kobietą i nie zwariować. Opowieści psychoterapeutyczne” (WAB)[/ramka]

Kultura
Nagroda Turnera dla artystki w spektrum autyzmu. Dzięki Nnenie pęknie szklany sufit?
Kultura
Waldemar Dąbrowski znowu na czele Opery, tym razem w Szczecinie
Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama