Zabawa bez przymusu

Rozmowa: Jarosław Świątek, psycholog społeczny, redaktor naczelny Polskiego Portalu Psychologii Społecznej

Publikacja: 21.10.2010 06:41

Zabawa bez przymusu

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Red

Rz: W supermarketach i galeriach handlowych Boże Narodzenie zaczyna się z początkiem listopada. Nowy Rok w biurach podróży i butikach czasem jeszcze wcześniej...

Jarosław Świątek: Handlowcy świetnie zdają sobie sprawę, że co prawda wielu z nas irytują, a nawet oburzają, komercyjne podejście do świąt, listopadowe promocje świąteczne i kolędy w środku adwentu. Wiedzą też jednak, że podświadomie akceptujemy to przyspieszenie, bo lubimy atmosferę świąt, zbliżającego się Nowego Roku.

I że to właśnie w okresie przedświątecznym stajemy się hojnymi konsumentami: kupujemy kompulsywnie, dużo i niekoniecznie to, co jest nam potrzebne.

Naprawdę lubimy święta czy wypada je lubić?

Dla wielu osób, zwłaszcza starszych, święta mają wymiar przede wszystkim religijny. Ale społeczeństwo stopniowo się laicyzuje, religia traci na znaczeniu, za to bardziej widoczny jest komercyjny aspekt świąt. Przyzwyczailiśmy się do świąteczno-

-noworocznych tradycji, które tak bardzo podobały się nam w dzieciństwie. Teraz chcemy, żeby spodobały się naszym dzieciom, ulegamy presji krewnych, organizujemy wspólne święta przez szacunek dla seniorów, tradycji.

I wpadamy w rutynę, której musimy ulegać. Dlatego z czasem przestajemy się cieszyć świętami. Żeby od tej rutyny uciec, coraz więcej osób chętnie spędza nawet jeśli nie święta, to przynajmniej sylwestra w ciepłych krajach. Decydują się zmienić otoczenie, bo są zmęczeni obecnością we wspólnocie.

Albo już nie mają dużej, wielopokoleniowej rodziny, która spotykała się zawsze przy świątecznym stole. To, że świąteczno-noworoczne wyjazdy stają się coraz popularniejsze, wiąże się też z ową laicyzacją społeczeństwa. Ludziom, którym obojętny jest religijny aspekt świąt, łatwiej zrywać z tradycją. Na świąteczne wyjazdy decydują się dziś głównie ludzie młodzi: pary lub rodziny z dziećmi. Warto jednak pamiętać, że nawet jeśli większość naszych znajomych spędza święta i Nowy Rok poza domem, w obcym miejscu, to my nie musimy ich naśladować wbrew sobie. Przecież wiele osób lubi rodzinne spotkania przy stole czy sylwestrową zabawę od lat w tym samym gronie.

A jeżeli chcemy Boże Narodzenie i Nowy Rok spędzić inaczej niż zwykle, ale równocześnie czujemy presję rodziny? Jak sobie z tym radzić?

Trzeba się zastanowić nad tym, co jest dla nas ważniejsze: uleganie rutynie i przyzwyczajeniom, żeby uniknąć dąsów, scysji, nieporozumień, czy zmiana środowiska, nowe wrażenia. Nikt za nas nie zdecyduje. Jeśli postanawiamy: święta i zabawa sylwestrowa upłyną jak zwykle, to nie obrażajmy się na wszystkich wokół. Powiedzmy sobie wówczas: to nasz wybór, nasza świadoma decyzja, nastawiamy się, że będzie miło. Jeśli natomiast zdecydowaliśmy się jednak wyjechać, a obawiamy się reakcji rodziców, babci, teściowej, to porozmawiajmy z nimi wcześniej. Wytłumaczmy, że mamy swoje powody, że to już postanowione. Seniorzy mogą się okazać bardziej wyrozumiali, niż nam się wydaje. Takie negocjacje można rozpocząć metodą małych kroków. Np. możemy zapewnić, że w tym roku na pewno nie zabraknie nas przy wigilijnym stole, ale zaznaczymy też, iż już pierwszego dnia świąt wyjeżdżamy.

Wyjeżdżamy. Dokąd?

Jeśli pozwalają nam finanse, wiemy, że nie będziemy tęsknić za śpiewaniem kolęd i barszczem, to czemu nie zdecydować się nawet na najbardziej egotyczne miejsce? Natomiast dla tych ostrożniejszych, bardziej konserwatywnych dobrym wyborem będzie wyjazd gdzieś w Polskę. Tradycyjną wigilijną kolację lub noworoczny obiad podadzą nam w hotelu lub w pensjonacie, a nikt z nas nie spędzi całego wieczoru w kuchni, przygotowując te posiłki. Cała rodzina będzie też mogła pójść na góralską pasterkę, spacer po lesie, wybrać się na kulig, spędzić razem sporo czasu i to inaczej niż zwykle o tej porze roku – za stołem, jedząc i pijąc. Można pozjeżdżać na nartach, poznać nowych ludzi, poślizgać się z dziećmi na łyżwach. Nawet wspólne lepienie bałwana będzie bardziej emocjonujące gdzieś na cudzym podwórku niż we własnym ogrodzie. Zmiana środowiska, odpoczynek zawsze pomagają odetchnąć od codziennych zajęć i corocznych, powtarzalnych świąt. A sylwester… powinien być taki, jaki chcemy, żeby był, choć czasem oznacza to ucieczkę przed zbiorowością, szampańską zabawą.

Sylwester to też męcząca rutyna?

Na pewno rutyna. Jednak wiele osób ulega jej z ochotą – taki mają temperament, lubią towarzystwo, wspólną zabawę. Inni natomiast bawią się w sylwestra trochę wbrew sobie, bo czują społeczny przymus. Myślą: nie mam ochoty na imprezę, ale może jakoś tak głupio zostać w domu przy telewizorze, gdy dokoła wszyscy się bawią. Tylko akurat w takich wypadkach nie warto zwalczać tego wewnętrznego oporu. Może lepiej spędzić ten wieczór nie tak wystrzałowo, jak wypada, ale tak jak mamy ochotę: z partnerem, w górach, albo ze znajomymi, ale w zupełnie innym miejscu, w zupełnie inny niż zawsze sposób? Może samemu warto coś zaproponować, zorganizować?

A mogłoby się wydawać, że sylwestrowa noc wolna jest od obowiązków, przymusu, oczekiwań przyjaciół i znajomych…

Wielu z nas tej wolności nie czuje. Stopniowo upodabniamy się do społeczeństw zachodnich. Owszem, dziś już nikogo nie dziwią walentynki, coraz mniej cudacznym pomysłem wydaje Halloween. Ale z drugiej strony wśród Polaków nadal bardzo silna jest tradycja katolicka: stąd przywiązanie do świąt i świątecznych spotkań. Znajdujemy się w fazie przejściowej: nie jesteśmy społeczeństwem aż tak bardzo konsumpcyjnym jak społeczeństwa starej Unii Europejskiej, ale też i przymus kolektywności i uniformizacji jest wśród nas silniejszy niż w tamtych krajach. Stąd mniej jesteśmy otwarci i tolerancyjni wobec osób niepodporządkowujących się społecznym normom, tradycjom, zwyczajom. Przymus kolektywności sprawia też, że jesteśmy mniej niż np. nasi rówieśnicy w Niemczech czy Anglii zorientowani na własne potrzeby i oczekiwania, a częściej uwzględniamy życzenia, zdanie rodziny, otoczenia. Dlatego na zabawach noworocznych od ogółu wciąż odstają osoby samotne, bo to przecież dziwne, że przyszły bez pary – tak myślą inni.

No a jeśli się jest taką osobą w takim właśnie gronie…

To nie można za bardzo przejmować się tym, co myślą i jak się wobec nas zachowują inni. Jeśli chcemy iść i zamierzamy się dobrze bawić, to idźmy. W końcu to nasza sprawa, czy przychodzimy sami czy nie. Jeśli natomiast spodziewamy się, że sylwestrowa zabawa będzie nas nudzić, znajdziemy się w niezręcznej sytuacji, to nie zmuszajmy się do przyjścia, bo raczej nie będziemy się dobrze bawić. Może zamiast znosić kose spojrzenia przyjaciółek, lepiej wyjechać, zmienić otoczenie, poznać innych ludzi. Przecież są nawet wyjazdy dla singli. A Nowy Rok w zaśnieżonych górach czy zastrzyk tropikalnego słońca w środku zimy – to coś, o czym wielu marzy.

Czego jeszcze nie warto robić w sylwestra?

Moim zdaniem – postanowień noworocznych. Ulegamy magii zmiany daty i obiecujemy sobie wiele i mgliście. A tak naprawdę pierwszego stycznia nadal brak nam motywacji, żeby wreszcie się odchudzić, nauczyć nowego języka, zacząć chodzić na pływalnię czy więcej czasu poświęcać dzieciom. Nie zastanawiamy się, co będzie pierwszym etapem diety, jak zamierzamy się uczyć, żeby się nauczyć. W sylwestrową noc brak nam bowiem determinacji, konsekwencji, ulegamy za to, zupełnie jak przy świątecznych zakupach, zachciankom, kaprysom. Zresztą zimowy wieczór to nie jest dobry czas na postanowienia i radykalne zmiany w życiu. Zimą przecież staramy się wydatkować jak najmniej energii, a to oznacza niechęć do radykalnych posunięć… Dlatego nie róbmy noworocznych postanowień, oszczędzimy sobie wyrzutów sumienia, że znów się nam ich nie udało zrealizować. Wszelkie zmiany najlepiej wprowadza się latem, gdy mamy najwięcej energii i chęci do życia.

Rz: W supermarketach i galeriach handlowych Boże Narodzenie zaczyna się z początkiem listopada. Nowy Rok w biurach podróży i butikach czasem jeszcze wcześniej...

Jarosław Świątek: Handlowcy świetnie zdają sobie sprawę, że co prawda wielu z nas irytują, a nawet oburzają, komercyjne podejście do świąt, listopadowe promocje świąteczne i kolędy w środku adwentu. Wiedzą też jednak, że podświadomie akceptujemy to przyspieszenie, bo lubimy atmosferę świąt, zbliżającego się Nowego Roku.

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla