W czwartek pod kolumną Zygmunta pojawią się pierwsze w tym roku zagony koniczny, która jest symbolem Irlandii (to za pomocą tego kwiatu św. Patryk nawracając Irlandczyków na chrześcijaństwo, tłumaczył im zagadnienie Trójcy Świętej). Jednak prawdziwe szczęście spotyka znalazcę czterolistnej koniczny. Ten kto to zrobi w dzień św. Patryka ma szczęście podwójne. Na dowód tego warszawiacy, którzy znajdą czterolistną koniczynę otrzymają dodatkowo zniżki na wieczorny wypad do pubu oraz gadżety najbardziej irlandzkiego z piw: Guinness'a.
Wieczorem w wielu stołecznych pubach (ramka poniżej) będzie można świętować Dzień Św. Patryka w jedyny słuszny sposób, czyli wychylając kufel ciemnego piwa. – W Irlandii nie pijemy piwa zabarwianego na zielono, to zwyczaj, który utrwalił się za granicą, w USA i Australii – tłumaczy Ed Brannigan, sekretarz ambasadora Irlandii. Mieszkańcy zielonej wyspy namawiają do wznoszenia toastów w ich ojczystym języku: Beannachtaí na Féile Pádraig duit! (czyt. ban ak ti na fajla podżrik ditcz) czyli szczęśliwego Dnia św. Patryka! Trudne? Ponoć z każdą następną kolejką wymowa staje się coraz bardziej płynna i zbliżona do oryginału. Można też wznieść toast tradycyjnym "Na zdrowie" czyli Slainte! (czyt. Sloncze).
Będą też tradycyjne irlandzkie potrawy, Guinness w promocyjnych cenach, pokazy tańców i oczywiście muzyka na żywo.
Co ciekawe, św. Patryk, którego zdrowie tak chętnie się pije 17 marca, wcale nie jest patronem piwowarów, opiekunem browarów czy hodowców chmielu lecz... fryzjerów, bednarzy, kowali, górników, upadłych na duchu, inżynierów, a także uważany jest za opiekuna zwierząt domowych.