Niespodziewana czułość gigantów

Subtelna i prostolinijna płyta duetu Twilite „Quiet Giant" jest rewelacją, na jaką polska muzyka czekała od dawna - pisze Paulina Wilk

Publikacja: 26.03.2011 00:42

Twilite QUIET GIANT CD Isound Labels 2011

Twilite QUIET GIANT CD Isound Labels 2011

Foto: Fotorzepa

Na początku trudno uwierzyć, że to album nagrany gdzieś na Warmii. Co prawda w kraju przybywa młodych muzyków zaskakujących wyobraźnią, ale Paweł Milewski i Rafał Bawirsz nagrali płytę wyjątkowo intymną i poruszającą.

Zobacz na Empik.rp.pl

Utwory w żaden dosłowny sposób nie nawiązują do tradycji polskiej piosenki, teksty są śpiewane po angielsku, a mimo to poruszają jakąś znajomą nutą. Kompozycje z ich drugiego albumu „Quiet Giant" są kombinacją oszczędności i wyrafinowania, romantyzmu i smutku, artystycznego zamysłu i zwykłej szczerości. Zgodnie z tytułem płyta wydaje się niepozorna, a świadczy o gigantycznym talencie. Taki efekt – wypielęgnowane, dojrzałe kompozycje – nieczęsto się zdarza. 12 utworów zagranych na akustycznych gitarach, czasem tylko z towarzyszeniem trąbki i klarnetu, wywołuje złudzenie: muzyka słyszana po raz pierwszy wydaje się znana, nawet własna. Ale odtwarzana po raz kolejny, okazuje się coraz bardziej intrygująca.

Im mniej skomplikowane utwory, tym wyrazistsze. Głosy obu muzyków – łagodne, ale silne – układają się w idealne harmonie. Od lat żaden polski wokalista nie śpiewał równie czule. Jedną z największych zalet płyty jest ucieczka od stereotypu męskości, wzmacnianego przez wykonawców rocka i hip-hopu. Nie ma tu również sentymentalizmu, w jakim kąpią się popowi piosenkarze. Milewski i Bawirsz przywołują wyczucie i wrażliwość, które odeszły razem z Grzegorzem Ciechowskim.

Twilite porozumiewają się własnym dialektem i trudno ich album przyrównać do twórczości innych muzyków. Ale w jednym przypominają angielskiego piosenkarza i kompozytora Davida Graya – śpiewając, sprawiają zarazem przyjemność i ból. Nie chybią celu, więc słuchaczy unikających wzruszeń stanowczo zniechęcam.

Ta piękna płyta jest wielką niespodzianką. Twilite to koń, na którego prawie nikt nie stawiał. Z dala od zgiełku i mód stworzyli album najwyższej klasy.

Na początku trudno uwierzyć, że to album nagrany gdzieś na Warmii. Co prawda w kraju przybywa młodych muzyków zaskakujących wyobraźnią, ale Paweł Milewski i Rafał Bawirsz nagrali płytę wyjątkowo intymną i poruszającą.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało 86% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"