Reklama

W niedzielę zawsze kaszanka

Reżyser „Moskwy, Belgii” wyjaśnia, kto jest słabszą płcią, opowiada o Agacie Buzek i flamandzkiej kuchni. Prapremiera filmu dziś

Publikacja: 11.04.2011 10:21

„Moskwa, Belgia” jest pełnometrażowym debiutem Christopha van Rompaeya. Polska prapremiera filmu odb

„Moskwa, Belgia” jest pełnometrażowym debiutem Christopha van Rompaeya. Polska prapremiera filmu odbędzie się dziś w NovymKinie Wisła, godz. 20

Foto: VIVARTO

Film powstał w okolicach Gandawy, nazywanych Moskwą. Czy realizm jest dla pana najważniejszy?

Christoph van Rompaey:

Chcę opowiadać o prawdziwych ludziach w ich otoczeniu. Podczas realizacji zdjęć w mieszkaniu głównej bohaterki Matty okazało się, że w tym samym budynku wychowywał się Johan Heldenbergh grający jej męża. Z okna widział parking, gdzie spotykał się z ojcem, gdy ten przyjeżdżał po niego w weekendy – rodzice się rozwiedli. Czuł się z tym dziwnie.

Matty, 41-letnia matka trójki dzieci, pracuje na poczcie, zakochany w niej 29-latek jest tirowcem. Natomiast zdradzający żonę Werner uczy na ASP. Czy on i Matty rzeczywiście do siebie pasowali?

Nie sądzę, by to, że ludzie pochodzą z różnych środowisk, przesądzało o przyszłości związku. To nie ma znaczenia.

Reklama
Reklama

Ekranowi mężczyźni nie wypadają u pana najlepiej...

To słabsza płeć. W najlepszym razie są pełni wad, w najgorszym to kreatury. Scenariusz napisało trzech facetów, włącznie ze mną, więc nikt nie może zarzucić nam tendencyjności. Kiedy słyszę, jak ktoś dziwi się, że to mężczyźni wykreowali postaci, jest to dla mnie wielki komplement, ponieważ prawda jest dla mnie najważniejsza.

Jeśli tak, to czy w niedzielę Flamandowie zawsze jedzą na obiad kaszankę z ziemniakami?

Zawsze! To tradycyjne danie, które przygotowywały babcie. Nasza kuchnia jest bardzo mięsna – jemy sporo wołowych i drobiowych gulaszy. Sam byłem przez siedem lat wegetarianinem, ale przestałem. Świat schodzi na psy i nawet w sałacie jest dziś sporo świństwa.

Matty nie oponuje, kiedy córka przedstawia jej swoją partnerkę. Czy tacy są wszyscy Flamandowie?

Tak, rzeczywiście jesteśmy bardzo tolerancyjni. Swoje negatywne sądy zostawiamy dla siebie, by nie krzywdzić innych. Niestety, jest też u nas spora grupa pełnych hipokryzji, konserwatywnych katolików.

Reklama
Reklama

Jak znalazł pan rewelacyjną Barbarę Sarafian do roli Matty?

W filmie mówi się lokalnym dialektem Gandawy i okolic, szukałem więc aktorki z tego regionu. Barbara okazała się fantastyczna. Po „Moskwie, Belgii" jej kariera rozkwitła, choć już wcześniej grała u Petera Greenawaya i u boku Christophera Lamberta. Zaproponowano mi kontynuację filmu jako serialu, ale uznałem, że to kiepski pomysł. Byłem już zajęty innym projektem.

Mówi pan o „Lenie", w której w rolę Polki, Danki, wcieliła się Agata Buzek?

Tak. Pierwszy raz zobaczyłem ją na scenie w Amsterdamie. U mnie jest matką tytułowej nastolatki – w połowie Polki, a w połowie Holenderki. Nie zna ojca, o którym matka nie chce rozmawiać, bo nie spotkało ją z jego strony nic dobrego.

Za „Moskwę, Belgię" otrzymał pan m.in. trzy nagrody w Cannes, a w Denver Nagrodę im. Krzysztofa Kieślowskiego...

To był dla mnie szok! Gdy dowiedziałem się, że mój film przyjęto do Cannes, myślałem, że to jakiś żart. A Nagroda im. K. Kieślowskiego to wspaniałe wyróżnienie. Poczułem, jak rośnie moje ego!

Reklama
Reklama

Film powstał w okolicach Gandawy, nazywanych Moskwą. Czy realizm jest dla pana najważniejszy?

Christoph van Rompaey:

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Reklama
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Kultura
Żywioły Billa Violi na niezwykłej wystawie w Toruniu
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama