Okupacyjne przeżycia pana Władysława zostaną przywołane w sobotę, podczas seansu „Pianisty" Romana Polańskiego. W szerszym kontekście zobaczyć je można w czasie inauguracji projektu w SCEK. Tu przygotowano bowiem wystawę opowiadającą m.in. o wojennym życiu kulturalnym w Warszawie, o innych artystach pochodzenia żydowskiego – tych, którzy zginęli, tych, którym cudem udało się przeżyć, a także o ludziach niosących im pomoc.
Na szczególną uwagę zasługują dwa koncerty, które przypomną Szpilmana jako kompozytora. Niedzielne przedpołudnie wypełni pierwsza jego dziedzina – muzyka klasyczna. W Studiu Polskiego Radia przy ul. Niepodległości wystąpi Solisti di Varsavia w składzie Karol Radziwonowicz (fortepian), Tomasz Radziwonowicz (pierwsze skrzypce), Anna Staniak-Bagnowska (drugie skrzypce), Marek Iwański (altówka) i Grażyna Tatarska (wiolonczela). To spotkanie będzie miało jednak jeszcze jeden wymiar. Studio otrzyma imię Władysława Szpilmana, który przecież od 1935 r. był w radiu etatowym pianistą, a dziesięć lat później został kierownikiem działu muzycznego ds. muzyki rozrywkowej.
– Przez 25 lat było ono nieużywane – mówi Paweł Sztompke. – Teraz zostało wyremontowane i będzie służyło kameralnym koncertom.
W poniedziałek zaś posłuchamy efektów wieloletniego romansu pana Władysława z lżejszą muzą. Jego piosenki wykonają w Och-Teatrze niedawni absolwenci warszawskiej Akademii Teatralnej – Katarzyna Dąbrowska, Wiktoria Gorodeckaja, Anna Markowicz, ? Natalia Sikora, Monika Węgiel, Jacek Beler, Marcin Januszkiewicz i Marcin Mroziński. – Korzystamy w tym koncercie z kilkunastu najbardziej znanych utworów Szpilmana. Do nich został wymyślony pewien scenariusz. Nim przy okazji opowiemy o czasach, w których powstawały – mówi reżyserujący przedsięwzięcie rektor Akademii Teatralnej Andrzej Strzelecki. I dodaje, że ma nadzieję, iż jego pomysł, by pięknymi piosenkami pana Władysława młodych ludzi zarazili ich rówieśnicy, się powiedzie.
– Jeśli ktoś tego piękna nie usłyszy, to znaczy, że jest głuchy – mówi z uśmiechem.